Dziewczyna krzyknęła wściekle a Rakanoth przestraszył się, że zrobiła
sobie krzywdę. Przytrzymał ją w samą porę, bo rzuciłaby się na Luke'a.
- Coś ty powiedział?! Ty świnio! - krzyknęła tnąc powietrze sztyletem.
Wojownik zaśmiał się szyderczo.
- Trzymaj ją. Tylko na tyle was stać.
Rakanoth uśmiechnął się strasznie i szepnął do ucha dziewczyny.
- Katharsis nie walcz ze mną.
- Puść mnie!
- Kath, po co walczysz?
Wrzasnęła wściekła aby dopaść Luke'a.
- Zabiję go! Albo przynajmniej tak obiję, że...
-
Nie bądź śmieszna. Kobiety takie jak ty powinny być wdzięczne, że jakiś
facet je chce. Idź do kuchni albo naucz sie gdzie twoje miejsce. -
zadrwił Luke.
- Puść mnie! - krzyczała dalej dziewczyna.
Rakanoth jednak był silny i nadal uspokajająco szeptał.
- Kath, masz mnie, po co narażasz swoje zdrowie? Jak tak dalej pójdzie nie zobaczysz co z nim zrobię bo zemdlejesz.
Zamarła
zaskoczona. Pomysł chyba ją skusił. Co mógł zrobić demon człowiekowi?
Opcji było bardzo wiele. Rakanoth spostrzegł, że już się nie wyrywa
tylko mocno drży w jego ramionach. Niby przypadkiem przejechał dłonią
wzdłuż jej boku sprawdzając bandaże. Były nieprzyjemne mokre co
znaczyło, że znów przesiąkły krwią. Rzucił ukradkiem słabe zaklęcie
uzdrawiania.
- Daj mi to załatwić. - wyszeptał.
- Awww potrzebujesz pomocy? Teraz współpracujesz z demonami? Typowe! - zadrwił Luke.
Rakanoth
oparł dziewczynę o ścianę. Była niepokojąco blada. Zaraz potem odwrócił
się szybko do mężczyzny i z rozmachem uderzył pięścią w twarz.
Trzasnęła złamana kość a z nosa wojownika pociekła struga krwi. Zaczął
sypać raczej mało wymyślne przekleństwa. Rakanoth zaś swobodnie do niego
podszedł i unieruchomił, chwytając za szyję.
- Kath, w co mam go zamienić aby poprawić ci humor? Kaczka, chomik, szczur czy fretka? A może karaluch?
<Katharsis? xD >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz