Cały ten jednoosobowy dramat odgrywany przez Nathaniela wydawał mi się
odgrywaną i naciąganą scenką. Tak nagle się zmienił o 180 stopni, na
dodatek zdradzał mi swoje uczucia oraz wspomnienie. A znał mnie zaledwie
kilkanaście minut! Gdy tak za nim szłam w głowie cały czas kołatała mi
się jedna myśl: "On jest dziiiiiwnyyyy!". Stanął w końcu obok boksu
karego ogiera. Kochałam zwierzaki więc nie mogłam się powstrzymać by go
nie pogłaskać. Ale zaraz spojrzałam na mężczyznę.
-Fajnie, że wiem jak ma na imię ten kopytny, ale co dalej? Nie wiem
którędy do mojego cyrku, ani do lasu gdzie zostały moje rzeczy. Poza tym
nurtuje mnie pewna rzecz, a konkretnie twoje zachowanie. Hm? Księżuniu?
- Założyłam ręce
-Mówił ci ktoś już kiedyś, że jesteś irytująca?- Mruknął zaciskając zęby.
-Może z dwa czy trzy razy....- wzruszyłam ramionami
-Albo trzysta.- Dodał pod nosem
-Mniejsza z tym! Moje pytanie, fajna by była odpowiedź. A jeśli chcesz
się już mnie pozbyć to powiedz przynajmniej którędy mam iść.
<Nathaniel?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz