-Skur**syn!- Warknęłam pod nosem. -Jeśli choć tknie mój cyrk osobiście
wykastruje gn*ja!- Pędem wróciłam po swoje rzeczy, następnie pobiegłam w
stronę miasta w którym chwilowo obozowaliśmy. Zdyszana i zziajana
dotarłam na miejsce. Ale gdzie on był? Przeszłam najpierw wszystkie
przyczepy i wypytywałam o niego. Nikt go nie widział, a wszyscy byli
cali. Została do sprawdzenia tylko arena. Siedział tam oglądając próbę
połykaczy ognia. Chwyciłam pochodnie i zaszłam go od tyłu. Po czym
znienacka buchnęłam ogromnym płomieniem tuż przed jego twarzą.
Podskoczył w miejscu zaskoczony.
-Witam w moim królestwie.- Uśmiechnęłam się szelmowsko. On również
chciał się uśmiechnąć, ale nie zdążył, bo twarz wykrzywił mu grymas
spowodowany trzema moimi szybkimi ruchami.Bezbłędnie trafiłam w nerwy
które na pewien czas blokowały wszelką magię. Następnie chwyciłam go za
ucho i tak wyprowadziłam z namiotu. Postawiłam go tam przed sobą.
-Słuchaj no!- Postawiłam go przed sobą. Mówiłam grożąc palcem, trochę to
wyglądało jakbym karciła dziecko. Pomijając fakt, że był ode mnie
wyższy. -Spróbuj no księciuniu podnieść na nich rękę, a pozbawię cię
berła, i nie mam na myśli tego złotego!- Warknęłam wymownie się
uśmiechając. Chłopak chyba zrozumiał co mam na myśli.
-Dobrze że zrozumiałeś.- Poklepałam go po ramieniu. Dobrze że zdążyłam zablokować mu magię bo chyba by mnie w końcu zabił.
<Nathaniel? XD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz