Malthael wpatrywał się z bólem w odchodzącą dziewczynę. Sprawiła mu
dotkliwe cierpienie którego nie zapomni. Wiedział jednak jak sobie z nim
radzić. W końcu żył tak na co dzień. Gdy jednak spostrzegł, że upadła
podbiegł do niej i delikatnie chwycił w ramiona.
- Wyrocznio. - wyszeptał wiedząc, że znowu ma wizję.
Charlotte
otworzyła przerażone oczy. Widziała w przyszłości Malthaela otoczonego
przez wrogów. Był w jakiejś magicznej celi pod ziemią. Torturowali go.
Ciało przebili licznymi, srebrnymi włóczniami pogłębiając udrękę. Nie
mógł się uwolnić, był zbyt słaby. Zaraz potem zauważyła swojego
przyszłego męża. Stał i uśmiechał się, mówiąc coś do strażników. Ci jak
na rozkaz przebili Malthaela dodatkowymi ostrzami. Najgorsze jednak było
to, że siebie również tam ujrzała.
Wizja się skończyła a dziewczyna leżała w ramionach Koszmaru.
- C...co mi zrobiłeś? - zapytała, drżącą ręką dotykając czoła.
Nie
było tam jednak żadnej runy. Malthael skrzywił się jakby właśnie
wymierzyła mu policzek i wstał, strącając dziewczynę na ziemię.
- Mieli rację co do ciebie. Zawsze będziesz patrzeć na nas z odrazą. - powiedział i zawahał się widząc nadchodzących zbrojnych.
- Ani kroku demonie! - krzyknął Lord.
Nim
zdążył zareagować zarzucili na niego sieć pokrytą znakami magicznymi.
Demon jednak przyjął postać mgły i przepłynął przez nią z niejakim
trudem. Tymczasem Lord podbiegł do swojej przyszłej żony, pomagając
wstać.
- Dobra robota. Wiedzieliśmy, że ktoś w końcu po ciebie przyjdzie. - pochwalił ją.
Malthael
spojrzał na wyrocznię z bezgranicznym zdumieniem. Wiedział, że musiała
brać w tym udział. Zaprosiła go aby się zemścić. Zamknął oczy
przytłumiony tym nowym rodzajem bólu. Do końca wierzył, że jednak
odrobinę go polubiła. Mylił się...
Pierwsze strzały przebiły jego
ciało, ale nic nie poczuł. Dopiero gdy było za późno spojrzał zmęczony.
Do pocisków ponownie przytwierdzono srebrne łańcuchy którymi go
związano. Nie walczył, nie miał sił.
- Co mu robicie! - krzyknęła gdy już doszła do siebie.
Nie mogła jednak nic zrobić. Była podtrzymywana przez Lorda.
-
Cicho kochanie. Twój koszmar się skończył. Zamkniemy go w lochu. W
końcu powie nam wszystko co chcemy wiedzieć. - powiedział zadowolony.
Tak
naprawdę jednak chciał przeprowadzić jeszcze własny plan. Od zawsze
marzył zarówno o własnej wyroczni jak i demonie niewolniku. Kto by
pomyślał, że los tak się do niego uśmiechnie?
<Charlotte? xD >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz