.

.
.
.

czwartek, 18 grudnia 2014

Od Malthaela - Cd. Charlotte

Malthael wpatrywał się z bólem w odchodzącą dziewczynę. Sprawiła mu dotkliwe cierpienie którego nie zapomni. Wiedział jednak jak sobie z nim radzić. W końcu żył tak na co dzień. Gdy jednak spostrzegł, że upadła podbiegł do niej i delikatnie chwycił w ramiona.
- Wyrocznio. - wyszeptał wiedząc, że znowu ma wizję.
Charlotte otworzyła przerażone oczy. Widziała w przyszłości Malthaela otoczonego przez wrogów. Był w jakiejś magicznej celi pod ziemią. Torturowali go. Ciało przebili licznymi, srebrnymi włóczniami pogłębiając udrękę. Nie mógł się uwolnić, był zbyt słaby. Zaraz potem zauważyła swojego przyszłego męża. Stał i uśmiechał się, mówiąc coś do strażników. Ci jak na rozkaz przebili Malthaela dodatkowymi ostrzami. Najgorsze jednak było to, że siebie również tam ujrzała.
Wizja się skończyła a dziewczyna leżała w ramionach Koszmaru.
- C...co mi zrobiłeś? - zapytała, drżącą ręką dotykając czoła.
Nie było tam jednak żadnej runy. Malthael skrzywił się jakby właśnie wymierzyła mu policzek i wstał, strącając dziewczynę na ziemię.
- Mieli rację co do ciebie. Zawsze będziesz patrzeć na nas z odrazą. - powiedział i zawahał się widząc nadchodzących zbrojnych.
- Ani kroku demonie! - krzyknął Lord.
Nim zdążył zareagować zarzucili na niego sieć pokrytą znakami magicznymi. Demon jednak przyjął postać mgły i przepłynął przez nią z niejakim trudem. Tymczasem Lord podbiegł do swojej przyszłej żony, pomagając wstać.
- Dobra robota. Wiedzieliśmy, że ktoś w końcu po ciebie przyjdzie. - pochwalił ją.
Malthael spojrzał na wyrocznię z bezgranicznym zdumieniem. Wiedział, że musiała brać w tym udział. Zaprosiła go aby się zemścić. Zamknął oczy przytłumiony tym nowym rodzajem bólu. Do końca wierzył, że jednak odrobinę go polubiła. Mylił się...
Pierwsze strzały przebiły jego ciało, ale  nic nie poczuł. Dopiero gdy było za późno spojrzał zmęczony. Do pocisków ponownie przytwierdzono srebrne łańcuchy którymi go związano. Nie walczył, nie miał sił.
- Co mu robicie! - krzyknęła gdy już doszła do siebie.
Nie mogła jednak nic zrobić. Była podtrzymywana przez Lorda.
- Cicho kochanie. Twój koszmar się skończył. Zamkniemy go w lochu. W końcu powie nam wszystko co chcemy wiedzieć. - powiedział zadowolony.
Tak naprawdę jednak chciał przeprowadzić jeszcze własny plan. Od zawsze marzył zarówno o własnej wyroczni jak i demonie niewolniku. Kto by pomyślał, że los tak się do niego uśmiechnie?

<Charlotte? xD >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz