.

.
.
.

poniedziałek, 22 grudnia 2014

Od Malthaela - Cd. Katharsis

Od strony gór powiał lodowaty wiatr. Maleńkie czarne drobinki lodu wędrowały gnane ostrym podmuchem. Utworzyły ciemny wir zmierzający na dziewczynę. Koń stanął dęba a Kath zaskoczona spadła na oszronioną trawę. Krzyknęła gdy rana ponownie się otworzyła. Wpatrywała się we własną zagładę. Zamknęła oczy. Pierwsze uderzenie niemal strąciło na nią pomnik ale skrzydła kamiennego anioła nieco je zamortyzowały. Dziewczyna przytuliła się do posągu gdy silny wiatr targał jej płaszczem i włosami. W powietrzy pełno był czarnych drobinek. Nigdy czegoś takiego nie widziała. Wówczas wszystko osłabło i zobaczyła coś, a raczej kogoś. Przypominał postać z czarnej mgły. Wielkie skrzydła rozwinął nieruchomo. Był wysoki i zdecydowanie nie należał do rodzaju ludzkiego. Spojrzał na nią niesamowicie intensywnymi niebieskimi oczami i... uśmiechnął się. Zaraz potem został trafiony przez zakrzywione ostrze innego demona. Rozpłynął się w powietrzy pozostawiając tylko zniszczenia. Na pobojowisku stał znany jej Malthael. Otarł pot z czoła które krwawiło srebrnymi kroplami.
- Dzięki niech będą Bogom otchłani, że to już koniec. - powiedział osuwając się na ziemię.
Prawa noga była przebita pięknym, lodowym ostrzem które promieniało błękitem. Wyrwał je i odrzucił jak najdalej.
- Nienawidzę tej przeklętej rocznicy! - wrzasnął i dopiero spostrzegł wojowniczkę. - Ile widziałaś? - zapytał niepewnie.
Spojrzała zaskoczona.
- Co to było? - wyszeptała.
- Taki jeden... były Władca Muspelheimu, brat obecnego. Dzięki Bogom jest uwięziony w lodowym sarkofagu ale czasami, raz na rok trzeba jego umysł ponownie odesłać. Taki wredny gnojek. - warknął a rany powoli się zasklepiały. - Ale do rzeczy, gdzie Rakanoth? Ostatnio gdzieś się tu szwendał.

<Kath? ^^ >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz