Malthael wpatrywał się z anielską cierpliwością w Pierwszego Władcę Otchłani.
- No i jak na froncie braciszku? - przerwał nagle.
Desmodor oczywiście nachmurzył się. Wiedział jak spowodować natychmiastowy koniec konwersacji. Takie tematy były zdecydowanie nieporządane.
- Ponosimy wielkie straty, sam dobrze o tym wiesz. - odwarknął Desmodor i zwrócił się do swojej towarzyszki.
koszmar poznał ją natychmiast. Była uzdrowicielką w pałacu i chodziły plotki, że niebawem stanie się królową. Szczegół, że niezbyt za sobą przepadali.
- Clarisso poznaj moją towarzyszkę Rosalie. - powiedział całując delikatnie dłoń dziewczyny która z nim przyszła.
- Miło mi. - powiedziała krótko.
Malheur zaciągnął natychmiast Rose zdala od nich.
- Ciekawe towarzystwo - mruknęła.
- Chciałaś powiedzieć sztywne?
- To też.
- Trudno się bawić gdy wokół umierają nasi, kochanie.
- To po co robicie ten bal? - rozglądała się ciekawsko.
- To tradycja. Musimy uczcić poprzedniego Władcę krainy, który był szalony i został przymuszony do wiecznego snu w katakumbach.
Spojrzała zaskoczona.
- Ojciec Desmodora?
Zaśmiał się i pociągnął ją do tańca.
- Jego brat.
<Rosalie? ^^ >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz