Zaczęłam oglądać bransolety które pewnie bez odwrotnie zostaną na moich
nadgarstkach. Chodź wyglądały jak perłowe bransoletki..jednak "perły"
emitowały dziwne światło.
-No więc jak ma na imię?
Mężczyźni spojrzeli na mnie wyczekująco.
-M-Meg..-powiedziałam jąkając się.
-A więc Meg..podejdź do mnie.-powiedział z zachęcającym uśmiechem na twarzy.
Jego towarzysze byli wyraźnie zdziwieni tym jak ich najpewniej przywódca się zachowuje.
Podniosłam się z podłogi i podeszłam do niego grzecznie.
Delikatnie chwycił mój podbródek i podniósł moją głowę. Gdy patrzyłam w
jego oczy czułam jakby nogi się pode mną uginały..były takie
prześliczne.
Mężczyzna zaśmiał się i zabrał dłoń. Usłyszałam też śmiech ze strony towarzyszących mu.
To takie zawstydzające! Moje policzki ponownie stały się czerwone.
Białobrody mężczyzna podszedł do mnie i odciągnął mnie na bok tak by nikt nie słyszał naszej rozmowy.
-Spokojnie..on zawsze tak testuje kobiety.-powiedział z promiennym uśmiechem.
-Naprawdę..?-zapytałam cicho.
-Tak. I nie musisz się niczym martwić..nic ci nie będzie.-poklepał mnie po głowie.-Możesz być tego pewna.
-Hej Rodrick! Nie czaruj tak tej młodej damy!
-Słucham? Ja?-zaśmiał się.-Próbuję ją tylko uspokoić..
-Oczywiście.-powiedział mężczyzna o kruczoczarnych włosach.
Po chwili do pokoju wszedł ork z workami złota oraz innych kosztowności
(Nessar?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz