-Nie możesz siedzieć cały czas w zamknięciu bo
zwariujesz.-kontynuował.-Meg to nie będzie nic strasznego, oni w gruncie
rzeczy są dość mili. Nie odważyliby się zrobić ci krzywdy bo jesteś
kobietą towarzyszącą mi. No więc Meg? Pójdziesz ze mną?
Bo zwariuję? Ja już zwariowałam.-pomyślałam.-Gdybyś był na moim miejscu
inaczej byś reagował na tą propozycję. Znasz ich od dawna a ja? No
właśnie. Ale po dłuższym zastanowieniu..na pewno by mi nie odpuścił.
Kiwnęłam delikatnie głową co najwyraźniej go ucieszyło.
-Świetnie! Za raz przyniosę ci nowe sukienki, wybierzesz jedną z nich i się przebierzesz dobrze?-zapytał.
Poruszyłam ustami chcąc wypowiedzieć słowo "dobrze". Mam nadzieję że umiał to wyczytać z ruchu moich warg.
-Wystarczy że będziesz kiwać głową. Ale miło że brakuje ci rozmowy ze mną.-zaśmiał się.
Moją twarz pokrył szkarłatny rumieniec. Ja!? Mam tęsknić za rozmową z nim!? Nigdy!
-No już nie rumień się tak.-poklepał mnie po głowie i wyszedł.
Usiadłam na łóżku i zakryłam warz dłońmi. Jak ja go nienawidzę! Czemu on
aż tak lubi się tak ze mną bawić!? Ehh...po jakimś czasie wrócił do
mnie z kilkoma sukienkami w ręku.
-Proszę.-zaśmiał się.
Odkryłam twarz i spojrzałam na suknie..były naprawdę śliczne.
Podniosłam się i zabrałam je od niego.
-Za chwilkę po ciebie przyjdę.
Wyszedł.
Westchnęłam cicho i obejrzałam wszystkie..zdecydowałam się o suknię o
najprostszym i według mnie najładniejszym kroju. Zdjęłam swoją
sukienkę..obejrzałam się jeszcze w lustrze. Ta głodówka dobrze mi nie
robi..usłyszałam jakiś skrzyp ale to pewnie podłoga. Kiedy się
przyjrzałam zobaczyłam też wiele nie do końca zagojonych ran..małe
"pamiątki" po moim poprzednim właścicielu. Wzięłam wybraną przeze mnie
suknię i ubrałam ją..naprawdę ładnie w niej wyglądałam. Uśmiechnęłam się
i odwróciłam w stronę drzwi...K-kapitan!?
Stał w pokoju z jakimś dziwnym uśmiechem..o bogowie od ilu on tu stoi!?
Odwróciłam się natychmiast plecami do niego. Czyli..ten skrzyp..to było otwieranie drzwi..?
(Nessar? Jak wrażenia? xD >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz