Podskoczyłam nieco wystraszona. Wszedł bez zapukania więc miałam prawo się przestraszyć.
-To ja zostawię was sam na sam..-zaśmiał się.-Do zobaczenia Lady.
-Do widzenia.-uśmiechnęłam się do niego.
Siwobrody wyszedł z pomieszczenia. Zostałam sam na sam z Kapitanem.
Szczególnie moją uwagę przykuł kwiat..był bardzo charakterystyczny.
Duże cztery płatki otaczające centrum które miało białą barwę, płatki
miały zaś kolor pudrowy. Doprawdy zadziwiające barwy..łodyga była tak
cienka, miałam wrażenie że za raz się złamie.
-Śliczny.-uśmiechnęłam się wstając.
-Prawda? Kupiłem go na targu..
Zabrałam doniczkę z rośliną i ustawiłam ją bliżej szkła by mogła dostać więcej słońca.
-Miałem nadzieję że ci się spodoba.-powiedział.
-Jest naprawdę śliczny..nie miałam pojęcia że kwiaty mogą mieć taką rozmaitą kolorystykę.
-Czyli cię zaskoczyłem co?-zaśmiał się.
Kiwnęłam głową wpatrując się w kwiat.
Ujrzałam coś dziwnego..on..zabłysnął? Nie..to pewnie moja wyobraźnia..bo w końcu jaki kwiat emituje złociste światło?
-Meg..mógłbym cię o coś zapytać?
-Oczywiście.
-Co tu robił Rodrick?- zapytał..co mu się stało? Zainteresowało go to?
-Przyszedł do mnie sprawdzić czy wszystko dobrze..i pochwalił mnie za posprzątanie.
W tym momencie mężczyzna rozejrzał się zdziwiony po pomieszczeniu.
-Rzeczywiście..od dawna nie było tu tak czysto. Brawo.
-Dziękuję.-powiedziałam.
-Jadłaś coś dzisiaj?-zapytał.
-Nie..ale spokojnie nie jestem głodna.
-Na pewno..?
-Tak.
-Na dobre ci to nie wyjdzie.
-Myślę że wiem co jest dla mnie dobre a co nie..-odpowiedziałam nieco złośliwie.
Westchnął i zrezygnowany (?) opuścił pomieszczenie.
Natomiast ja chwyciłam obszerną księgę i zaczęłam szukać owej roślinki.
[...]
Praktycznie cały dzień jej szukałam..i nic. Jak to możliwe że jej tam nie ma? Może nikt jej jeszcze nie odkrył? Może..
Westchnęłam cicho i odłożyłam ją na bok.
Spojrzałam na roślinkę która jakby straciła swój kolor.
Podniosłam się z podłogi i wzięłam do ręki konewkę. Kiedy płatki rośliny
zetknęły się z wodą rozbłysnęły złocistym światłem. Wystraszona
upuściłam konewkę.
-Co się dzieje?-zapytałam samą siebie jakby licząc na odpowiedź.
Nagle do pomieszczenia wszedł Kapitan. Spojrzał na mnie zmartwiony..kwiat znów wyglądał tak jak wcześniej.
-Coś się stało Meg?-zapytał podchodząc bliżej mnie.
-Ka..-mój głos rozbił się coraz mniej słyszalny.
-Meg...?
-....-poruszałam ustami chcąc powiedzieć co się stało jednak..w pokoju panowała głucha cisza.
Straciłam głos..!?
<Nessar? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz