.

.
.
.

wtorek, 23 grudnia 2014

Od Nessara - Cd. Meg

Kapitan pozałatwiał jeszcze kilka ważnych spraw w mieście, niekoniecznie legalnych i z ulgą wrócił na pokład. Wszedł do swojej kajuty zdejmując płaszcz. Był cały przeoczony gdyż zaczęła się ulewa. Kapelusz powędrował na wieszak. Rozsiadł się w wielkim fotelu wygrzewając przy komiku zziębnięte stopy. W drzwiach pojawił się bosman.
- Już kapitan wrócił
- Mhm. - mruknął wściekły.
- Coś nie wyszło?
- Mhm. - wyjął sztylet.
Bosman przełknął sztylet. Kapitan w tak wisielczym humorze był... niebezpieczny.
- Czy mam posłac po kolację.
- Tak.
Mimo, że był wampirem mógł spokojnie jeść ludzką strawę. Raz na jakiś czas urozmaicał ją człowiekiem.
- Przyślę też tą niewolnicę. Dotrzyma kapitanowi towarzystwa.
- Jak chcesz.
Rodrick zebrał się z ulgą do wyjścia ale został zatrzymany.
- Rodricku.
- Tak kapitanie.
- Nie nazywaj jej tak bo odetnę ci język.
Zadrżał i skinał głową.
- Aye kapitanie.
Zamknął drzwi i pobiegł do mesy. Musieli się postarać aby przypadkiem nie był wściekły rano. W przeciwnym wypadku zgotuje im piekło. Porządki od rana, podłogi na błysk, żadnego kurzu. Zadrżał na tą myśl.

***
Meg szła za bosmanem w nowej sukience. Pomagała nieść kolację kapitanowi. Zapukali do drzwi a gdy nic nie usłyszeli i tak weszli.
- Kapitanie? - bosman wepchnął pierwszą dziewczynę.
Jak będzie rzucał sztyletem jej najpierw się oberwie.
Nessar siedział przy wielkim stole zawalonym mapami i księgami. Uniósł głowę i spojrzał ostro.
- Zostaw nas Rodricku. Zjem z nią.

<Meg? ^^ >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz