Demon siedział z towarzystwem w jadalni, kiedy poczuł uklucie. Wiedział, co się stało. Opuścił jadalnię z krótkimi przeprosinami i zawołał do Demetris.
- Spusc Shada z łańcucha. - Warknął.
- A Hazel? - Odparł mu wysoki głos zza ściany.
- Ona nie będzie potrzebna - odparł, uśmiechając się diabelsko.
Wyszedł z zamku, a zaraz obok niego pojawił się wielki, piekielny pies. Szedł nastroszony potulnie za swoim panem, szukając tropu. Gdy złapał, pobiegł w tamtą stronę. Raphael szedł za nim, aż spostrzegł wróżkę uwięziona przez mistrza potępionych. Shad nie czekal na komendę. Rzucił się na starca, a demony uciekły. Wiedziały, kim jest Raphael. Mężczyzna pomógł podnieść się dygoczącej wróżce i zamknął ją w ramionach.
- Jakie szczescie... - Wyszeptał, przelewając magia ciepło do ciała kobiety. - Pozwalam ci odejść. Za duzo przeżyłaś, żebym cię dalej tu przetrzymywal. Wybór należy do ciebie.
<Floranka? ^o^>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz