Raphael uśmiechnął sie do dziewczyny po czym zaklaskal w dłonie. Do pomieszczenia weszło dziesięciu ludzi - dwie pokojowki, trzech kamerdynerów, jeden lokaj i trzy kucharki, a ostatnią osobą była dystyngowanie ubrana kobieta w eleganckiej sukni.
- Demetris, moja kochana, siostra przyjeżdża. Zmieniłabyś wystrój wnętrza? Wiesz, że Cass uwielbia czerwień.
- Oczywiście - nieskłoniwszy się nawet wyszła.
- Natomiast wy, moje panie - wskazał na pokojówki - przygotujcie największy pokój w twierdzy. Niech będzie po innej stronie zamku, niż komnata Florany.
- Tak, mój panie - powiedziały i dygnęły.
- Dania takie same jak przy ostatniej wizycie.
Kucharki wyszły cicho, żegnając się dygnięciem.
- Przygotowanie jadalni i ogrodu to wasza praca - spojrzał na mężczyzn - plus kareca z czarnymi ogierami z mojej stajni. Patronat, Feniks, Farwell i Nyks.
Zniknęli w głównych drzwiach.
- Florano, za około godzinę zostanie dostarczona ci suknia, którą wybiorę ja - uśmiechnął się - w tym czasie jesteś wolna, a ja zajmę się sprawami Otchłani. Nie opuszczaj pokoju, gdy usłyszysz dzwony. Oznacza to, że moja kochana siostrzyczka jest już w bramie.
<Flor? ^^>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz