Pokiwałam głową z aprobatą przyglądając się demonowi.
- Serio? – bardziej stwierdziłam. Malheur pokiwał głową.
- Nie wybrałaś jeszcze nic? – zapytał zdziwiony. Zmarszczyłam śmiesznie nos.
- To nie mój styl. Nie jestem panienką. Poczekaj… - machnęłam ręką i
nad krzesłem zawisła sukienka. Miała przy rękawach puszek, u dołu
koraliki, a z tyłu doczepiony płaszcz. Z radością wciągnęłam to przez
głowę.
- No teraz jest OK. Co o tym myślisz? – zapytałam towarzysza, który przyglądał się niepewnie.
- A to? – pstryknął i miałam na sobie długą do ziemi suknię, w kolorze jeziora, a włosy opadały delikatnie na plecy.
- W sumie… - mruknęłam – Tamta była od mojej babci, ale…
Przeszłam się kawałeczek.
- Może być a buty?
I już stałam w srebrnych balerinkach, na delikatnym obcasie.
- Nieźle. To teraz moja kolej po krytykować twój strój. – radośnie do niego podeszłam.
(Malthael? ^^)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz