Nimfa stała w ciemnościach na tafli wody głębokiego jeziora. Tuż przed nią stał odziany w czerń mag z kapturem zakrywającym twarz. Mogła jednak zobaczyć szramę przechodzącą przez lewe oko i brązowe oczy.
- Przepędziłaś ich? - Warknął, a dziewczyna zacisnęła pięści i odwróciła wzrok.
- Nie... - powiedziała cicho, a ziemia zadrżała, aż Lene podskoczyła.
- Oni są zbyt niebezpieczni. Mogą przeszkodzić moim planom! - Krzyknął, a ciemność pokryła gruba warstwa mgły. - Masz się ich pozbyć, albo ja to zrobię. W mniej pokojowy sposób.
- To nie jest mój poziom! - Krzyknęła, gdy znikał - nie dam sobie rady!
- Losy twoich sióstr się liczą. Miej to na uwadze.
Rozpłynął się.
Od tak sobie zniknął! Lene zamknęła oczy i ledwo utrzymała łzy. Będzie musiała ich się pozbyć, by jej rodzina nie ucierpiała. Musiała to zrobić. Dla przyszłości. Przyszłości jej, a może i nawet tego świata. Szalony mag był zdolny do wszystkiego.
Katharsis wraz z braćmi siedziała przy ognisku. Lene obserwowała ich z ciemności, wiedząc, że niedługo jedno z nich dowie się o jej obecności.
- Wyjdź - usłyszała głos kobiety i się cofnęła - nie bój się. Nie zrobię ci krzywdy. - Spojrzała na białowłosego - Nikt nie zrobi ci krzywdy.
Nie ufna nimfa zawahała się, po czym jednak ruszyła w stronę ich obozowiska. Rozpalili jednak ogień, ale zaraz przy jeziorze oraz dokładnie obłożyli kamieniami.
- Powiesz nam, o co chodzi? - Spytał cicho Krigar.
- Nie mogę - potrząsnęła nimfa głową, stojąc przy Kath - on mnie zabije.
- Kto?
- Nie mogę... - powtórzyła.
Długie włosy spłynęły na jej twarz, by ukryć łzy zbierające się w oczach.
- On... on je zabije... zniszczy ten las...
<??? :33>
- Przepędziłaś ich? - Warknął, a dziewczyna zacisnęła pięści i odwróciła wzrok.
- Nie... - powiedziała cicho, a ziemia zadrżała, aż Lene podskoczyła.
- Oni są zbyt niebezpieczni. Mogą przeszkodzić moim planom! - Krzyknął, a ciemność pokryła gruba warstwa mgły. - Masz się ich pozbyć, albo ja to zrobię. W mniej pokojowy sposób.
- To nie jest mój poziom! - Krzyknęła, gdy znikał - nie dam sobie rady!
- Losy twoich sióstr się liczą. Miej to na uwadze.
Rozpłynął się.
Od tak sobie zniknął! Lene zamknęła oczy i ledwo utrzymała łzy. Będzie musiała ich się pozbyć, by jej rodzina nie ucierpiała. Musiała to zrobić. Dla przyszłości. Przyszłości jej, a może i nawet tego świata. Szalony mag był zdolny do wszystkiego.
Katharsis wraz z braćmi siedziała przy ognisku. Lene obserwowała ich z ciemności, wiedząc, że niedługo jedno z nich dowie się o jej obecności.
- Wyjdź - usłyszała głos kobiety i się cofnęła - nie bój się. Nie zrobię ci krzywdy. - Spojrzała na białowłosego - Nikt nie zrobi ci krzywdy.
Nie ufna nimfa zawahała się, po czym jednak ruszyła w stronę ich obozowiska. Rozpalili jednak ogień, ale zaraz przy jeziorze oraz dokładnie obłożyli kamieniami.
- Powiesz nam, o co chodzi? - Spytał cicho Krigar.
- Nie mogę - potrząsnęła nimfa głową, stojąc przy Kath - on mnie zabije.
- Kto?
- Nie mogę... - powtórzyła.
Długie włosy spłynęły na jej twarz, by ukryć łzy zbierające się w oczach.
- On... on je zabije... zniszczy ten las...
<??? :33>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz