Schyliła się po leżącą nieopodal miseczkę z zupą. Podała ją wojownikowi.
- A teraz jedz, proszę.- przybrała poważny ton
Spojrzał na pływające kawałki groszku i marchewki, potem na elfkę. Jego mina wyrażała pewnego rodzaju niechęć.
- Nie mam ochoty.
Splotła ręce na piersi.
- Dante, bo zacznę cię karmić, a wtedy już się nie wyk...
- Tari!- usłyszała głos ojca
Wymruczała coś pod nosem, po czym podniosła się z niechęcią.
Zdecydowanie wolała spędzać czas na droczeniu się z białowłosym, niż na
pogadankach z Wertusem. Rzuciła "Przepraszam." i powoli oddaliła się.
Czuła się dziwnie jako jedyna kobieta w obozie. Nie przywykła do
ogólnego szacunku. Zwykle obrywała po głowie, a teraz? "Lady Curufin..."
"Madame Tari...", do tego prawie każdy kłaniał się. Szpiczastousi z jej
wioski mieli w zwyczaju "rozpieszczać" dziewczyny. Jednak przez lata
wędrówki przekonała się, iż inne kultury wyznawały różne zasady.
Niekoniecznie odpowiadające płci pięknej. Zatrzymała się przy
rozmawiających mężczyznach. Z grupki wyszli ojciec i Erhill.
- Cóż chcieliście?- zapytała nadzwyczaj swobodnie
- Anor...- zaczął rodzic
- Mam na imię Tari.- syknęła
- Tak, Tari. Nie jestem zachwycony widząc, że zadajesz się z tym... człowiekiem.- rzekł z pogardą
- On...
- Malutka, ojciec chce powiedzieć, że powinnaś szukać wybranka w elfim rodzie.- tłumaczył, jak zawsze spokojny, brat
Poczerwieniała na twarzy po części ze wzmianki o "wybranku", a po części
ze złości. Przecież dobrze wiedzieli, że nie szuka nikogo.
- Nie zamierzam w najbliższym czasie żenić się. A Dante jest naprawdę
porządnym mężczyzną, lecz to tylko znajomy. Nie rozumiem waszej
nienawiści do ludzi! Większość z nich jest godniejsza zaufania niż
niejeden z elfów! Czy chcecie, czy też nie... nadal będę zadawała się z
wojownikami.
Odwróciła się na pięcie, dla niej rozmowa była skończona. Widocznie
mężczyźni mieli inne zdanie. Poczuła ciężką rękę na ramieniu. Nie
zwróciła się w stronę któregoś z nich. Nie potrafiła, targała nią złość.
- Jesteś jak matka. Przypominasz ją pod każdym względem... tylko te
oczy... upartość... tym się różnicie. Potrafisz walczyć o ważne dla
ciebie szczególiki.- westchnął najstarszy z rodzeństwa
Zacisnęła pięści, aż kłykcie jej zbladły. Jak śmiał porównywać ją do
matki? Nie miał do tego prawa. Powinien trzymać buzię na kłódkę.
Spokojnie, nie zasługiwał nawet na nienawiść ze strony fioletowookiej.
Wyrwała się z żelaznego uścisku. Oparła się o drzewo. Uzdrowiciel
właśnie zajmował się Dacarathem. Czekała aż skończy. Mimowolnie
uśmiechała się. Po raz kolejny doszło do niej to jak bardzo przywiązała
się do błękitnookiego. Elf odszedł, a dziewczyna podeszła do Nevara.
Usiadła obok. Uniosła kąciki ust widząc pustą miskę.
- Co chcieli od ciebie?- szepnął
- Eh... nie życzą sobie abym zadawała się z tobą, ale nie zamierzam spełnić ich rozkazu.
Uniósł brew, wbił w nią wzrok.
- Dlaczego sobie tego nie życzą?
- To... długa historia...- zagryzła wargę- Naprawdę długa.
- Tari... co się wydarzyło?
- Ja... ja... w świątyni...- znów popłynęły łzy- Brutalnie pozbawiono mnie kobiecego skarbu...
***
Ciemność... nieprzenikniony mrok... cisza. Namiotem targał wiatr. Co
chwilę jakiś lżejszy podmuch wpadał do środka, muskając czarne pióra.
Prychnął raz ,drugi, trzeci. Skupiał się na czymś... na pewnej
umiejętności, której nauczyła go właścicielka. Zaciskał oczy. Ból był
nie do zniesienia, lecz za chwilę powinno przyjść ukojenie. Próbował
zerwać więź, a jednocześnie choć w malutkim stopniu uzdrowić się.
Jeszcze trochę... Shadow, jeszcze trochę... Materiał uchylił się lekko,
wpuszczając do środka blade światło księżyca. Zmusił się do wstania.
Zlustrował wchodzącego demona wzrokiem. Gryf rozłożył potężne skrzydła.
Ten gest sprawił, że wyglądał na wyższego. Syknął długo, ostrzegawczo.
<Dante?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz