Yunashi mierzył ją błękitnymi oczami a następnie zamachnął się ogonem i zdzielił Mediterano przez łeb.
- Au! Ale za co! - poskarżył się kuląc w kłębek.
- Już ty wiesz kanalio! Mówiłem! Nie latasz! Zrobisz sobie krzywdę idioto!
- No... wiem, przepraszam.
- Na co mi twoje przeprosiny?! Kiedy zrozumiesz, że... - zamilkł nie chcąc dokańczać.
Podejrzewał, że Medi nigdy nie będzie mógł latać. Na szczęście młodszy smok nie zwrócił uwagi na jego słowa.
- Wybacz, już nie będę. Serio. No ale zobacz jakie ładne te... - zawahał się, nie bardzo wiedząc jakiej nazwy użyć.
- Namioty. - dodał Yunashi.
Obrócił się do niego, wielkim ogonem niczym kłodą drzewa omijając zaledwie centymetry namioty. Lurinna odetchnęła cicho.
- Jeszcze porozmawiamy. - warknął. - Powinienem cię ukarać za to, że SAM opuściłeś grotę pod moją nieobecność! Nie mogę cię non stop pilnować. Ktoś musi polować i chronić terytorium.
Mediterano zrobił smutną minkę.
- Wiem, wiem.
- A teraz zejdź mi z oczu. Muszę porozmawiać z tym... człowiekiem.
- Lurinna. - dodał zadowolony Medi.
- Co? - warknął smok.
- Ma na imię Lurinna.
Odpowiedziało mu głuche warknięcie. Już wolał nic nie dodawać i ponownie zniknął w wielkim namiocie. Yunashi pokręcił łbem i po chwili przed dziewczyną stał wysoki mężczyzna o złotych oczach i zagniewanej twarzy. Podszedł do niej nieco.
- Lurinno, a teraz mi powiedz. Czego chcecie w zamian za uratowanie życia mojego brata?
<Lurinna? On się stara być grzecznym xD >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz