Leżałam na drzewie rozkoszując się smakiem jabłka. Lekki wietrzyk poruszał moimi włosami... nagle usłyszałam trzask. Z niezadowoleniem oderwałam się od słodkiego smaku owocu. Wstałam i zeskoczyłam z drzewa.
-Sai... gdzie jesteś? - rozglądałam się za puszystą, srebrną kulką... spał w dziupli - Wstawaj księciulku... - potrząsnęłam lekko kotkiem, podniósł lekko głowę i rozciągnął się po czym zaczął poranną toaletę...
-Coś się stało madame? - zapytał wyglądając z drzewa
-Nie... nic się nie stało, tylko tak se cię budzę o czwartej w nocy... No jasne że coś się stało!
-A niby co? - wyskoczył z dziupli
-Usłyszałam trzask...
-I dlatego budzisz mnie o czwartej? - patrzał na mnie jak na idiotkę
Podniosłam go i poszłam w stronę z której usłyszałam trzask...
-Idę to sprawdzić... a ty idziesz razem ze mną.
Pięć minut później wpadłam na jakiegoś mężczyznę...
(Jakiś mężczyzna?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz