Alastor... Asura... negatywnie nastawione duchy... o co tu właściwie chodziło?! Opadła na kanapę, wydając z siebie głośne sapnięcie. Nie wiedziała co ma zdobić, jak rozumieć zaistniałą sytuację. Głowę miała spuszczoną, przez co wyglądała jak dziecko dostające burę od rodziców. Odruchowo zaczęła obracać w palcach niewielki naszyjnik.
- A... Al... Alastorze...- jęknęła po dłuższej chwili
Młody mag szybko odwrócił się w jej stronę. W tym samym momencie zapomniała co chciała mu powiedzieć. Poklepała miejsce obok siebie.
- Usiądź, proszę.- powiedziała cicho
Spełnił jej prośbę z lekkim ociąganiem. Nie dziwiła mu się. Od samego początku miała wrażenie, że skrzywdziła go swoją niewiedzą.
- Mógłbyś opowiedzieć mi o tym wszystkim? O ile Asura...
- Asmistus.- poprawił ją zielonooki
- O ile Asmistus nie ma nic przeciwko.
Popatrzyła pytająco na Inferno.
- Nie, nie. Nie przeszkadzajcie sobie.- machnął ręką
Przeprosiła Nevanila, wstała i zniknęła w sąsiednim pomieszczeniu. Podeszła do jednej z półek i stanęła na palcach, by otworzyć wiszącą szafkę z mahoniu. Wyciągnęła z niej talerz czekoladowych wafelków oraz ciasteczek. Do trzech szklanek nalała soku malinowo-truskawkowego. Wszystko ułożyła na tacy. Podniosła ją i wróciła do salonu.
- Przepraszam, że tyle to trwało.- powiedziała wchodząc do pokoju
- Jeszcze więcej ciastek i sok.- skomentował Mistrz Gildii magów
W odpowiedzi kiwnęła lekko głową.
- Matka zawsze robi ich tyle, że starczyłoby dla połowy ludności Icarus.- zaśmiała się cicho- Smacznego proszę Pana.
Znów zajęła miejsce obok mężczyzny, który podobno ją znał. Podała mu jeszcze szklankę z letnią cieczą.
- Dziękuję.- rzekł biorąc od niej przedmiot
- Nie ma za co. To jak? Opowiesz mi o tamtych straconych dniach? Proszę.
- Jeżeli to by pomogło... to dobrze.
- Bardzo dziękuję.
- Nasze pierwsze spotkanie było dość... nietypowe. Leciałaś na swoim ustrojstwie i prawie mnie potrąciłaś. Na twojej desce była spora rysa, więc udaliśmy się na mój statek. Tam, po dość długim czasie, udało się ją naprawić. Potem pierwsza lekcja latania na tym czymś i pierwsze upadki. Przy drugim wylądowaniu na ziemię musieliśmy gonić deskę. To właśnie wtedy dowiedziałaś się, że jestem czarnoksiężnikiem. Wróciłaś do... hm... chyba do pracy... Mniejsza o to. Musiałem się nieźle nagimnastykować, żeby potem cię znaleźć...
Przerwała mu ruchem ręki. Coś jej świtało w głowie. Zaczynała łączyć słowa Alastora z zaginionymi obrazami pamięci. Nagle poczerwieniała cała na twarzy, przypominając sobie o lekcjach latania. Pozostałe wspomnienia uderzyły jak grom z jasnego nieba. Wróciły prawie wszystkie. Jednak nadal nie wiedziała jakim cudem znalazła się znów w domu, przecież przedtem przebywała na statku mężczyzny.
- Ann?- odezwał się młody mag
Jej pierwszym odruchem było przytulenie ciemnowłosego.
- Przepraszam... Przepraszam za wszystko...- powtarzała
< Alastor?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz