-Wybacz, pani, nie chciałem cię wystraszyć.- Młody blondyn wyszedł z cienia i uśmiechnął się lekko w kierunku nieznajomej. Nosił długi, szary płaszcz ze złotymi wstawkami i zniszczoną torbę podróżną przerzuconą przez ramię.
-Nie wystraszyłeś.- Odparła. Zachichotał lekko.
-Z pewnością.
-Dlaczego mnie obserwowałeś?
-Z całym szacunkiem, pani, ale żadko spotyka się tak urodziwe kobiety pod postacią wilka.
Dziewczyna zarumieniła się lekko.
-Żadna pani, mów mi Margo.
Skłonił się lekko.
-Przyjemność poznać. Nazywam się Oliver Micheal Twinning.- Zmrużył lekko oczy i przyjrzał jej się uważnie.- Nie widziałem cię tu wcześniej. Ale nie mylę się, jesteś wilkołakiem, prawda?
-Skąd ta pewność?
-Och, oczywiście... przecież możesz być jeszcze zmiennokształtną... Nie, moja droga, nie mam pewności, po prostu strzelam, bo przyznam, że nie widziałem jeszcze nigdy wilkołaka.
-Tak?
Przytaknął.
-Mógłbym spytać, gdzie idziesz? Kto wie, może nasze ścieżki są zbieżne. Ja kieruję się w stronę miasta i z chęcią przyjmę towarzystwo tak uroczej damy.
< Margo? :3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz