Czarownik rozejrzał się wokół z podejrzliwą miną.
- Ciekawe. - mruknął zaraz potem, przyglądając się uważnie dziewczynie która z każdą mijającą sekundą robiła się coraz bardziej czerwona.
- O co chodzi Mistrzu? - zapytała, drżąc nieco.
Usiadł rozmyślając nad kolejnymi słowami.
- Mamy problem.
Wciągnęła ze świstem powietrze.
- Boję się zapytać. - wyszeptała.
Na jego bladą twarz wypełzł lekki uśmiech.
- Okazało się, że pewien nekromanta, wyjątkowo wredny śmiem twierdzić, chce tu przyjść, a raczej bezprawnie wbić się i cię...no... zabrać.
Wstała zaskoczona.
- C...co?! Ale...
Uniósł rękę aby uciszyć dalsze słowa.
- Twierdzi, że jest twoim przodkiem.
- Nie, to nie możliwe.
- Mmm kto wie. W sumie posiadasz pewną specyficzną aurę która wręcz krzyczy...
- Ale jak?! - krzyknęła drżąc coraz mocniej.
- Gdybym był nekromantą uznałbym, że jesteś jednym z nas. Rozumiesz? On chyba chce cię zmusić do nauki magii śmierci.
<Lilith? Hehe>
Idzie do ciebie w odwiedziny dziadunio... przywitaj się z nim ładnie X3
OdpowiedzUsuń