- Coś tam potrafię... Ale wolę jeść ciastka. Takie ze sklepu. Nie mam czasu na gotowanie.
- Świetnie. Teraz będziesz miała.
- Zaraz, ja jeszcze nie... - zaprotestowałam cicho.
- Możesz zacząć od dzisiaj - przerwał mi z uśmiechem.
- Ja jeszcze się nie zgodziłam przecież - dokończyłam.
- To się dobrze zastanów. Byle szybko.
- Dlaczego akurat ja?! - zdenerwowałam się w końcu.
- A niby kto, hmm?
- No... Dlaczego na przykład nie on? - wskazałam szybko najbliżej stojącą osobę; w tym przypadku Darricka.
- Chyba sobie żartujesz - wtrącił, zabijając mnie wzrokiem.
- A Seen? Też się nadaje.
- Nie ma mowy! - krzyknął Nag.
- Jak widzisz, jesteś jedyną kandydatką. To jak będzie?
- Ten budynek za tydzień służby, tak...? - chciałam się upewnić.
- Dokładnie.
- A jak długo miałoby to trwać?
- No, tydzień.
- Nie o tym myślałam... Mi o godziny chodzi.
- Słucham?
- Ile godzin dziennie miałabym pracować?
- Ach. To zależy.
- Od czego...?
- Od wielu czynników - powiedział niedbale - Nie zadawaj już więcej pytań. Tak czy nie?
- Tak, tylko muszę... Muszę uregulować kilka spraw - wyrzuciłam jednym tchem i prędko odsunęłam się od okna, ciągnąc za sobą Darricka.
- Uregulować kilka spraw, tak? Bardzo błyskotliwa wymówka - parsknął.
- Musiałam coś wymyślić...
- To nie przejdzie. On nie jest głupi.
- To co mam teraz zrobić?
- Lepiej do niego idź. Teraz. Im wcześniej przyjdziesz, tym będzie mniej wściekły.
- Świetnie. W co ja się wplątałam? Ech... Trudno. Miło było was poznać - powiedziałam ponurym tonem, po czym wyskoczyłam przez okno, wydostając się na dziedziniec. Naciągnęłam kaptur i stanęłam przed Asmistusem, ale zachowałam dystans kilku metrów. Westchnęłam. Nie miałam najmniejszego pojęcia, jak powinno się z takim kimś jak on rozmawiać.
- Ten tego... To jestem - odezwałam się w końcu.
< Asmistus/Darrick? ^^>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz