.
.
.
.
sobota, 24 stycznia 2015
Od Lurinny - Cd. Mediterano/ Yunashi'ego
Większość wędrówki siedziałam na grzbiecie Mediterano. Późnym popołudniem poczułam znaczny powrót sił i nie mogłam wysiedzieć już dłużej na jego grzbiecie. Oba smoki były zajęte rozmową, więc po cichu zsunęłam się na ziemie. Pewna że nawet nie zauważyli. Przemaszerowałam kilka kroków między nimi podśmiechujac się pod nosem i zastanawiając kiedy zauważą. Było to jednak szybciej niżeli się spodziewałam. Masywny ogon Yuniego oplótł mnie wokół tali i uniósł w powietrze.
-A ty co?- Warknął unosząc mnie sobie jak szmacianą lalkę do oczu. Skrzyżowałam ramiona i zadarłam podbródek z prychnięciem oburzenia. Scena godna pięciolatka.
-Lurinna miałaś...- Zaczął ale szybko mu przerwałam.
-"miałaś to", miałaś tamto", "miałaś owamto". Umiem o siebie zadbać, a ty nie jesteś moją niańką!- Warknęłam i spojrzałam mu w oczy. Zmarszczył brwi.
-Ale zachowujesz się jakbyś potrzebowała niańki.- Fuknął
-Gdybym wam nie pomogła w kanionie bylibyście teraz trollowymi szaszłykami.-
-Gdyby ktoś nie zlazł na dół nie byłabyś ranna.
-Gdyby ktoś zamiast unosić się honorem wziął nas z sobą i dał sobie pomóc, nikt nie byłby ranny.
-Nie, gdyby ktoś nie spał, wtedy nikt nie był by ranny.- Już otworzyłam usta by licytować się dalej, ale przerwał nam Medi.
-Uspokójcie się, to niczyja wina...- Wymamrotał niepewnie.
-Jego!
-Jej!- Warknęliśmy równocześnie, po czym obrzuciliśmy się gniewnymi spojrzeniami.
-Dobra dobra, oboje mieliście trochę winy, ale o co się kłócić? Gdyby nie Yunashi zostalibyśmy zabici przez sen, a gdyby nie pomysł Lurinny zabito by nas jak kaczki.- Medi starał się mówić hardo, ale psuł to nieco mazgajowaty wyraz twarzy. Miał jednak racje, spojrzałam kontem oka nieco przychylnej na Yuniego.
-Ok, to dasz mi teraz iść samej? Jestem zdrowa, tak samo ty.- Mruknęłam, smok spojżał na mnie z ukosa.
-Ale jesteś tylko małym człowiekiem, jak będziesz szła i coś nas zaatakuje nie zdążymy nawet zareagować.- Westchnął
-To sama się obronię! Potrafię o siebie zadbać lepiej niż ktokolwiek inny! Przeżyłam to po czym większość leżała by teraz dwa metry pod ziemią.- Smok na chwilkę zamarł. Oczekiwałam teraz po nim dwóch rzeczy, albo mnie odstawi i strzeli focha, albo mając mnie gdzieś wsadzi sobie na grzbiet.
-Nie jestem porcelanowa lalką!- Wybuchłam w końcu. Smok zaśmiał się gromko.
-Faktycznie, ciężko nawet określić czy jesteś kobietą. No może oprócz ciała.- Spojrzał na mnie z wrednym uśmieszkiem.
-Zboczeniec.- Rzuciłam odruchowo zakrywając zwoje wdzięki.-Jak chcesz możemy się zmierzyć, zobaczysz, że nie jestem taka słaba za jaką mnie masz.!- Syknęłam wyzywająco.
< Yuni? Medi?>
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz