.

.
.
.

piątek, 30 stycznia 2015

Od Flawii - Cd. Serana

Flawia przechyliła lekko głowę i uśmiechnęła się, wyciągnęła własność mężczyzny ze swojej torby.
-Często gubisz swoje rzeczy, panie? - Spytała dziewczyna podnosząc sakiewkę wysoko do góry. Mężczyzna bez problemu szybko ją chwycił mrużąc oczy. - Ciesz się że nie znalazł jej jakiś złodziej.
-Skąd mam wiedzieć że nią nie jesteś?
-Czy ty oskarżasz mnie o kradzież? Wiem że nie należę do najmilszych osób, ale nie jestem na tyle źle wychowana, aby okradać ludzi.
-Nie będę cię oskarżać nie mając dowodów.
-Skoro ich nie ma to chyba logiczne, że ich nie będzie. - Powiedziała zadzierając głowę do góry, aby spojrzeć mężczyźnie w oczy. Zawsze bała się wyższych osób, ale wiedziała że jest znacznie od nich zwinniejsza. Potrafiła dostać się praktycznie wszędzie i wiele osób które ją znało, przekonało się o tym. Włożyła rękę do torby wyciągając z niej swoją sakiewkę i patrząc w jej zawartość. Nie miała pojęcia czemu nosi przy sobie aż tyle pieniędzy... - Ile jestem ci winna?
-Nie chcę...
Mężczyzna nie zdążył dokończyć, ponieważ Flawia przerwała mu podnosząc głos.
-Nie obchodzi mnie czy chcesz czy nie. Ile?
-Słuchaj mnie. Jestem starszy więc...
-To również mnie nie obchodzi. - Odpowiedziała jakby zmęczona całą rozmową. W jej umyśle pojawiło się pytanie. Dlaczego ludzie którzy są od niej starsi, twierdzą że wszystko im wolno i powinno się ich słuchać? Dziewczyna zmrużyła oczy przyglądając się mężczyźnie. Miała dziwne wrażenie, że gdzieś go już widziała. - Ile zapłaciłeś?
-A jak ci nie powiem? - Spytał mężczyzna uśmiechając się i patrząc na nią z góry.
-Nie denerwuj mnie. Starasz się wszystko utrudnić. A może to cię bawi?
-Skądże. -Odpowiedział zakładając ręce i pochylając się w stronę dziewczyny. Flawia stała w miejscu, choć najchętniej odsunęłaby się od mężczyzny na odległość dziesięciu metrów. Dziewczyna patrzyła mężczyźnie w oczy, wiedziała że długo nie wytrzyma i odpuści pierwsza. Stali tak może jeszcze pół minuty gdy Flawia w końcu spojrzała w dół i zrobiła malutki krok w tył. Mężczyzna się wyprostował, a na jego twarzy pojawił się uśmiech. - Boisz się mnie?
-Nie boję się ciebie. Jesteś człowiekiem jak każdy inny, niczym się od nich nie różnisz. Tyle że jesteś wyższy niż inni ludzie. - Nagle poczuła jak ktoś na nią wpada. Odwróciła się zdenerwowana i spojrzała na... Dzieci? Po chwili przypomniała sobie tę grupkę bachorów. Ostatnim razem gdy na nich trafiła to nie dużo brakowało, aby ją zabili. To były jakieś diabły wcielone, były jeszcze gorsze od Flawii.
-Panienko Flawio! Pobawi się pani z nami? - Spytały wszystkie dzieci okrążając dziewczynę. Flawia zastanawiała się co zrobić, aby pozbyć się nachalnych dzieci.
-Powiem waszym matkom, że znów nie dajecie mi spokoju.
-Ale nasze mamy zgodziły się na to byśmy się z tobą pobawili. -Powiedziała mała Lisette bawiąc się jej długim warkoczem.
-Bardzo mi przykro, ale znalazłam towarzysza na dzisiejszy dzień. - Powiedziała Flawia uśmiechając się do mężczyzny. - Jutro możemy się pobawić. - Skłamała chcąc jak najszybciej pozbyć się małych posłańców diabła.
-Ale my chcemy dziś! - Krzyknęły dzieci rozpaczliwie i spojrzały na nią dużymi oczkami.
-Nie dam się przekonać tym waszym proszącym spojrzeniom.
-Skoro tak, to nie dajesz nam wyboru. - Powiedziała Lisette, jakby nie patrzeć była liderką siedmioosobowej grupy. Było tam trzech chłopców, a resztę stanowiły dziewczynki. Liderka dała znak pozostałym i wszystkie dzieci rzuciły się na Flawię łaskocząc ją. Dziewczyna zaczęła się śmiać próbując wyrwać się z kręgu. Po minucie udało jej się wyskoczyć z kręgu, uwalniając się w ten sposób od dzieci.
-Zostawcie mnie! - Krzyknęła chowając się za mężczyzną, trzymając jego ubrania wychyliła głowę. Dzieci patrzyły na nią złe, nie miały zamiaru pozwolić jej tak łatwo odejść. - Radzę wam mnie zostawić, ponieważ pan Clainar przyjdzie w nocy i wyniesie was z domu w workach. I zabierze was gdzieś daleko tak że już nigdy nie zobaczycie swoich rodziców.
-Panienka Flawia kłamie. - Powiedział jeden z chłopców.
-Wcale nie! - Krzyknęła dziewczyna obserwując grupkę stojącą przed nimi. Flawia stanęła na palcach i wyszeptała. - Zabierz mnie stąd jak najdalej... Proszę.
~Seran? Pomożesz Flawii uciec przed dziećmi?~

1 komentarz:

  1. Po prostu ja odpadam! Nie mogę wytrzymać ze śmiechu, świetne!

    ~ Seran

    OdpowiedzUsuń