Skrzydlata groza
Dante ostro chwycił ją za ramię i zatrzymał.
- Czemu cię szukamy?! Chyba sobie żartujesz! Uciekasz jak jakaś młódka w pogoni za nie wiadomo czym. Otrząśnij się! Moi ludzie potrzebują teraz każdego. Po ataku demonów wciąż jesteśmy w rozsypce a ty sobie biegasz po lasach. Zacznij się w końcu zachowywać jak przystało na wojownika albo pożegnasz tą funkcję. - warknął wściekły.
Z tyłu usłyszeli lekko rozbawiony głos Darricka.
- Nie ładnie tak traktować innych Dacarath. - powiedział podchodząc.
- Nie twoja sprawa Frost. W ogóle co tu robisz?
- Pomagam. Tak sądzę. - zaczął oglądać paznokcie z nudów. - Jakoś ostatnio nie potraficie sobie radzić. - udał zmartwienie. - Biedni, mali wojownicy Helados. Zakon Światła oficjalnie przejmuje pieczę i dowodzenie nad waszym fortem.
Dante aż się cofnął z wrażenia.
- C...co?! Z czyjego rozkazu!
- Naszego Mistrza oczywiście.
- Nie macie prawa.
- Dante, bez nas zginiecie. Tak więc przywyknij do wykonywania MOICH rozkazów. Ona zresztą też. Wielu powtarza paskudne plotki o tobie Katharsis. Zostaniesz przesłuchana i sprawdzimy czy przypadkiem przez ciebie nie dokonano ataku na fort.
<Kath? xD >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz