.

.
.
.

piątek, 30 stycznia 2015

Od Tenebris/ Tari - Cd. Dantego/ Garudy

Tenebris stała oparta o masywną bestię, którą nazywała swoim pupilkiem. Ciekawiło ją jedno- jak tutejsze elfy mogły nie wiedzieć o potworach mieszkających w głównym miejscu kultu ich bożków. Ach, pewnie przestali tu zaglądać po pewnym incydencie. Tropiciel, któremu zapewne nie spodobała się rola podpórki, pociągnął ją za kruczoczarne włosy. Odwzajemniła mu się uderzeniem w tył potężnego łba.
- Jesteś głupszy niż myślałam.- fuknęła
Swoją uwagę zwróciła na rozmowę Garudy z "kochankami". Zaśmiała się pod nosem, widząc jak białowłosy powstrzymuje swoją kompankę od rzucenia się na demona. Mimo wszystko wolała nie wtrącać się i uniknąć gniewu dużo wyższej od niej kobiety. Bo po co miałaby zakończyć życie elfki? Z ust byłego Władcy Otchłani wyczytała "Będzie ciekawie", to był dla niej znak. Zawsze to zdanie oznaczało kłopoty o fatalnych skutkach.
- Szukaj.- wymruczała do swojego zwierza
Ten wydał z siebie nienaturalny dźwięk i pobiegł jednym z korytarzy. Ona zaś podeszła do rozmawiających.
- ... dorosłego.- zarejestrowała słowo ciemnowłosego
- Radzę zająć się tymi mniejszymi, a dopiero potem dojrzałym potworem.- zaproponowała
Wyszło to tak jakby bezczelnie wtrąciła się do rozmowy, a jednocześnie miała wszystko w głębokim poważaniu. Poprawiła wewnętrzne paski w, już trochę ciążących, rękawicach.
- Dlaczego?- odparł na oko dwudziestoletni wojownik
- Dlatego, że... jak ty masz na imię?
- Dacarath.
- Dlatego Panie D, że młode są w pewnym stopniu upośledzone, a także nie dysponują imponującym arsenałem obronnym. Ale skoro wolicie pewną śmierć, to powodzenia. Nie będę na to patrzeć i zrobię to co uważam za najlepsze. Więc jak? Przystajecie na moją propozycję?
Zgromadzeni spojrzeli po sobie, a łowczyni stała i czekała na jakąkolwiek odpowiedź. Nie- zajmie się sama młodymi. Tak- zajmie się młodymi i pomoże im z dorosłym. Ku jej zdziwieniu elfka zabrała głos.
- Wiecie, może ma rację...
Nevar przytaknął. Więc jednak on i domniemana Tari mieli ze sobą coś wspólnego? Przynajmniej tak wywnioskowała z zachowania mężczyzny.
- Więc postanowione.- na jej twarzy wyjątkowo pojawił się uśmiech- Jak tylko Tropiciel wróci, to wyruszamy.
Zwierzę wróciło dość szybko. Anor wlepiła wzrok w odchodzącą Tenebris. Jeszcze nigdy nie spotkała kobiety tak zdecydowanej jak ta z mini-potworem. Założyła za ucho zagubiony kosmyk jasnych włosów. Czy bała się starcia z bestiami? Oczywiście. Mimo, że był przy niej Dante, to jednak nadal odczuwała ten dziwny lęk. Garuda poszedł zaraz za łowczynią. Poczuła jak ktoś poklepał ją po ramieniu.
- Ziemia do Tari.- doszedł ją znajomy głos
Pokręciła energicznie głową.
- Żyję, jestem.- odpowiedziała żywiołowo
- To świetnie, musimy iść.
Kiwnęła na znak zrozumienia. Szybko dotarli do demona i mieszańca. Jednak była kapłanka wolała trzymać się na szarym końcu- tak czuła się bezpieczniej. Przynajmniej nikt nie widział jak potykała się o wystające kawałki skał i inne przeszkody. Fioletowa barwa oczu była niezwykła, jednak u niej niosła za sobą niechcianą wadę wzroku. W ciemnościach czuła się jak ślepiec. O ile inni widzieli chociaż zarysy, to ona jedynie czerń i czasami zamazane kontury. W końcu w oddali zobaczyła jasne światełko. Grupa znalazła się na małym, odciętym od świata kawałku terenu. Przy sklepieniu dwóch ścianek widniało jeziorko z niewielkim wodospadem. Zdjęła łuk z pleców i obserwowała każdy ruch ciemnowłosej. Zdziwiło ją to, że zdjęła jedną z rękawic, a potem przejechała sztyletem po dłoni.
- Odsunąć się, zaraz wyjdzie.- rozkazała
Wzrok elfki powędrował w stronę drugiego z brzegów. Coś tam się ruszało, a wielka, brązowa plama świadczyła o jego obecności. Podeszła powoli do Dantego. Cała się trzęsła.
- To nie może być młodzik.- wydukała- Jest za duży...
W tej samej chwili Tenebris odskoczyła z przekleństwami na ustach, a jej zwierzak zawarczał. Z wody wyłonił się stwór niepodobny do żadnego ze znanych. Łuski w kolorze jasnego drewna chroniły całe ciało, zaś na kończynach i ogonie, a także częściowo grzbiecie miał sporych rozmiarów kolce. Łeb wyglądał jakby ktoś roztrzaskał go o skalną ścianę. Krwistoczerwone oczy błyszczały złowrogo.
< Dante, Garuda?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz