.

.
.
.

niedziela, 25 stycznia 2015

Od Garudy - Cd. Meg

Garuda po zaledwie dwóch minutach otworzył drzwi jej komnaty. Zmarszczył gniewnie brwi.
- Co ty robisz? Wyglądasz jakbym cię zabił, albo co najmniej kogoś bliskiego. Ruszaj się!
Drgnęła zaskoczona.
- Nie rozumiem.
- Mmm racja. Zawsze zapominam, że myślę nieco za szybko. - pokiwał głową i wszedł, siadając nieopodal. - Jesteś zmęczona? Głodna? - zapytał po kilku chwilach.
- Tak. - opadła z westchnieniem na łóżko.
Wyciągnął do niej dłoń jakby w nagłym przypływie emocji ale po chwili cofnął, speszony. Nie wiedząc jak się zachować. Nie chciał jeszcze zostawać sam. Dobrze jednak wiedział, że dziewczyna musi odpocząć a w jego interesie jest aby czuła się jak najlepiej. Jeśli chciał wytworzyć więź, jakąkolwiek która pomoże się ponownie zżyć z tym żałosnym światem, musiał działać ostrożnie. Westchnął, potwornie zmęczony.
Na samą myśl o wyjściu z tej komnaty i pozostaniu samemu w ciemności ogarnęły go mdłości. Zbyt długo już przechodził podobne katusze. Nie zauważył nawet, że dziewczyna mu się przygląda.
- Czy coś się stało? - zapytała nagle.
Otworzył błękitne oczy i z trudem ukrył w nich panikę.
- Nie. - głos niestety nieco mu drżał.
Zmusił się do wstania i ostatkiem sił, nie odwracając się za siebie w obawie, że jednak nie da rady, wyszedł. Nie zamknął jednak drzwi. Jedynie uchylił, pozostawiając małą przerwę przez którą wpadało blade światło z jej komnaty. Teoretycznie znał to miejsce, przecież sam je stworzył. Dlaczego więc nadal czuł bolesne igiełki strachu? Położył się na wielkim łożu. Również potrzebował odpoczynku. Nie mógł jednak zamknąć oczu w obawie przez kryjącą się pod powiekami ciemnością. Wciąż wpatrywał się w drzwi komnaty dziewczyny. Odrobinę pomagała myśl, że nie jest sam. Ona tam była, oddychała i żyła. To choć nieco pocieszające. Mimo, że czuł przeraźliwą pustkę w środku.

<Meg? :3 >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz