.

.
.
.

czwartek, 22 stycznia 2015

Od Dante'go - Cd. Tari

Wojownik zmarszczył brwi spoglądając podejrzliwie.
- Więc co to? - wyszeptał bardziej do siebie.
Nie oczekiwał oczywiście odpowiedzi, ale miło by było wiedzieć z czym mieli się zmierzyć. Tari pokręciła tylko zamyślona głową.
- Nie widziałam jeszcze takiego stworzenia.
Ostrożnie zajrzał poza jaskinię na oświetloną złudnymi promieniami słońca polankę. Wszystko wydawało się takie spokojne. Aż nieprawdopodobne, że cokolwiek mogło im tu grozić.
- Jesteś pewna?
Usłyszał gniewne fuknięcie i uśmiechnął się do niej.
- W takim razie co proponujesz? - zapytał po chwili.
- Nie wiem, nie możemy tego jednak tak zostawić.
Gdy usłyszeli ciche pyknięcie nieopodal, natychmiast odwrócili się w tamtą stronę. Tari z niesamowitą szybkością dobyła sztyletu ale jakaś siła jej go wytrąciła. Dante został odrzucony w tył i dosłownie przyklejony do ściany. Jęknął cicho gdy poczuł straszliwy ból w miejscu świeżej rany. Tymczasem elfka z okrzykiem bojowym ruszyła na nowe zagrożenie, którym niestety nie okazał się potwór. Było nim coś znacznie gorszego.
Wysoki mężczyzna w czarnej zbroi z błękitnymi elementami dzierżył wprawnie włócznię, którą parował ataki dziewczyny. Na twarz wpełzł uśmiech gdy zadał, zapewne specjalnie, niezbyt celny cios w nogę. Tari odskoczyła, ale na skórze pojawiła się cienka, krwawa linia.
- Kim jesteś! - syknęła gniewnie.
Nieznajomy uśmiechnął się tylko i ponownie natarł. Może i był szybki, ale nie mógł się równać z elfką. Po kilku minutach zadała kilka wprawnych ciosów w brzuch. Jak wielkie było jej zdziwienie gdy wojownik nawet nie drgnął mimo, że klinga przebiła go na wylot. Tari odskoczyła zaskoczona.
- Nie dobrze.
Nieznajomy spostrzegł w porę niedogodność i z krzywą miną odrzucił ostrze do tyłu.
- Poczekaj, może nie musimy z nim walczyć. - wyszeptał Dante starając się odkleić od ściany.
- Co? To on zaatakował.
- Bo mieliśmy broń. Pogadaj z nim!
Tari westchnęła i rzuciła towarzyszowi wściekłe spojrzenie.
- Jak to nie wyjdzie, zabiję cię.
- Mmm ja też cię uwielbiam, a teraz do roboty.
Elfka ku zdziwieniu przeciwnika odrzuciła broń. Oczywiście nadal miała coś w zanadrzu, ale liczył się sam gest. Nieznajomy spojrzał czujnie i z ociąganiem schował włócznię.
- No, nareszcie. Kim jesteś? - zapytała w miarę spokojnie.
- A kto pyta. - jego głos przypominał odległy szept w jaskini.
Nie robił zbyt przyjemnego wrażenia, a intensywnie niebieskie oczy przyprawiały o ciarki.
- Ja pierwsza.... - usłyszała syk Dantego i westchnęła. - Tari. Pewnie wiele ci to nie mówi...
- Jestem Garuda.
Ponowny syk jej towarzysza upewnił w tym, że imię jest mu znane. Chyba nie było to dobrą wiadomością.
- Co tu robisz? - zapytała po chwili.
- A jak myślisz, poluję.
- Na tego zwierza?
Kiwnął głową i wskazał szamoczącego się białowłosego.
- Jak da mi słowo honoru, że mnie nie zaatakuje, cofnę zaklęcie.
Dante zamarł.
- Jeśli jesteś TYM Garudą, nie masz powodu się nas obawiać. - syknął wściekły.
- Wiele rzeczy się zmieniło. Daj słowo albo tu zgnijesz.
Tari uderzył lekko Dacaratha w nogę.
- Gadaj.
- No dobra. Daję ci słowo, że tym razem, nie zaatakuję. Wystarczy?
- Powinno. - szepnął Garuda i machnął niedbale ręką a wojownik zleciał ze ściany.

<Tari? ^^ >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz