.

.
.
.

czwartek, 22 stycznia 2015

Od Shanga/ Selthusa - Cd. Marylin

Shang zmrużył niebezpiecznie oczy. Fioletowy blask wiecznie w nich pałający, nieco przygasł. Wielka bestia zastanawiała się  nad nową opcją.
- Mmm to... mogłoby być możliwe. Nadal nie czuję żadnej więzi ale kto wie czy nie wytworzy się z czasem. - powiedział szeptem.
- C...co?! Jej dajesz szansę a mi nie?! Jestem nekromantą do stu diabłów! - zdenerwował się Selthus.
Smok ziewnął przeciągle, ukazując złowrogi komplet ostrych zębów, z których każdy mógł uchodzić za spory miecz.
- A no daję.
- Pff dlaczego?!
- Bo ciebie zwyczajnie nie lubię.
Selthus z wrażenia zamknął usta.
- Nie przychodź do mnie gdy zmienisz zdanie, podła, nieumarła bestio. - warknął. Wskazał kosturem na dziewczynę. - Ani tym bardziej ty, gdy już cię pożre i fioletowe płomienie strawią twoją żałosną duszę.
- Jestem duchem, nie może mnie zjeść. - stwierdziła ze słodkim uśmiechem.
- Tak ci się tylko wydaje.
Odwrócił się na pięcie i klnąc ruszył przed siebie.
- Mmm nie powinnaś go denerwować. - mruknął Dracolisz.
- Chyba ty go bardziej zirytowałeś.
- Tak sądzisz? Cóż, bywa. Więc od czego zaczynamy? - zapytał zniżając łeb aby na nią spojrzeć.
- Latanie!
- Nie.
Zawahała się nieco.
- Dlaczego?
- Jeszcze nie jesteś Arato. Musisz poczekać aby latać na mnie, ale możesz ze mną.
- A bardziej konkretnie? - zapytała.
- W szponach.

<Marylin? xD >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz