.

.
.
.

sobota, 24 stycznia 2015

Od Meg - Cd. Garudy

-C-co zrobić..?-jęknęłam przełykając ślinę.
-To co słyszałaś. I powtórzę jeszcze raz i ostatni : masz odpocząć. Na co mi sługa który nie ma siły do pracy?-prychnął.
-Aż tak pragniesz niezmiernej władzy?
-To jedyne co mogę zrobić by odwdzięczyć się za to jaki spotkał mnie los.
-Nie możesz winić innych za to jaki spotkał cię los. Sam kierujesz swoim życiem więc świat obdarzył cię takim losem na jaki zasłużyłeś przez swoje czyny.-powiedziałam wodząc wzrokiem po pokoju.
Po dłuższej chwili ciszy spojrzałam na mężczyznę który stał obok mnie.
Miał strasznie nieobecny wzrok który wbijał w ścianę. Dotknęłam dłonią jego ramienia,drgnął jakby wybudzony z głębokiego snu.
-Wszystko gra?-zapytałam nieco zmartwiona (Ach ten matczyny instynkt).
-Tak.-powiedział szorstko.-I nie udawaj zmartwionej. Nie lubię takich zabaw a uwierz nie chcesz mnie wyprowadzić z równowagi.
-Ale ja..-nim zdążyłam mu odpowiedzieć opuścił pomieszczenie.
Jednak ja nie mogłam liczyć na taką swobodę i zostałam właściwie zamknięta w tym pokoju.
Jasno pomalowane ściany,w podobnych odcieniach meble. Przyznam że trochę mnie to przytłaczało zważając na to że nie jestem przyzwyczajona do takiej palety kolorów.

(Garuda?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz