.

.
.
.

wtorek, 20 stycznia 2015

Od Margo

Wokół mnie roztaczał się piękny, wiosenny las. Gałęzie drzew, rosnące wysoko ponad moją głową zaczęły pokrywać pierwsze liście. Wyglądały niewinnie jak nowonarodzone szczeniaki. Powoli rozwijały swoje delikatne struktury, chcąc jakby na siłę stać się dorosłe. Promienie słońce delikatnie je oświetlały co na wilgotnej ziemi, intensywnie pachnącej nawilżonym gruntem, tworzyło niesamowitą przeplatankę cienia i jasności. Wiatr delikatnie muskał korony drzew, a do szumu małych listków przyłączały się ptaki, na zmianę świergocząc i milknąc. Moje futro raz po raz czesała fala powietrza, tak lekko i ostrożnie, jakby bała się mnie skrzywdzić. Czułam się jak w niebie. Wszystko było piękne doskonałe i dobre. Dreszcze radości przeszywały moje łapy kiedy opuszki stąpały po przyjemnie miękkiej ziemi. Nagle, tuż przede mną, przekicał wystraszony króliczek. Chyba myślał że chcę go zjeść. Nic bardziej mylnego, nie mam w zwyczaju jedzenia mięsa. A przynajmniej króliczego mięsa. Za dużo puchatej sierści. Serce mi się kraja, kiedy widzę atakowanego króliczka. Przecież nic drapieżnikom nie zrobił. Chociaż z drugiej strony, na tym właśnie polega harmonia. Wszystko ma swoje miejsce i na tym miejscu zostać powinno...
Żartowałam. Chętnie bym go zjadła, ale nie chciało mi się biec.
Z zamyślenia i nieco może obsesyjnego podziwiania świata wyrwał mnie zapach czegoś, co nie było częścią krajobrazu, który podziwiałam. Właściwie to nie było coś, ale ktoś. I z analizy mojego nosa wynikało, że to ludzki basior( mężczyzna). Przystanęłam i rozejrzałam się dookoła, wychwytując drobne dźwięki stąpania po ziemi oraz delikatny oddech. W pewnym momencie, jakby w oddali, jakieś oczy odbiły blask słonecznych promieni.
- Nie chowaj się. I tak cię zauważyłam. - powiedziałam lekko, z uśmiechem na twarzy, nie przejmując się tym, że dla człowieka szokujące może być zobaczenie przerośniętego wilka umiejącego mówić.

< Jakiś pan?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz