Od Erin – Cd.
Rakanotha
Zapomniany sen
Erin
pokręciła lekko głową, jakby na znak, że nic nie zrobi. Mężczyzna spojrzał na
nią nieco nieufnie i podejrzliwie, zaraz potem jednak odsunął dłoń powoli,
zostawiając broń na miejscu.
- Kim
jesteś? – Zapytał szeptem.
Dziewczyna
ponownie pokręciła głową. Nie mogła nic powiedzieć. Oddychała zdecydowanie za
szybko i bała się, że zaraz dostanie ataku paniki.
Oddychaj! Upomniała się w myślach.
- Co tu
robisz? – Wyszeptała, gdy nabrała oddechu.
- Szukam
zbrojowni – zmarszczył brwi – mieszkasz tutaj?
- Tak… -
skłamała.
- Słuchaj,
obowiązkiem obywatela…
Erin
bezgłośnie kiwnęła głową i wskazała na drzwi. Chwyciła pochodnię zamocowaną na
ścianie i wyprowadziła go z pokoju. Bała się co prawda demona, ale czuła, że
bezimienny przybysz poradzi sobie z jego gniewem. A jeśli nie… przynajmniej
spróbują. Wiedziała, gdzie mieści się zbrojownia, bo już kiedyś tu była – jej rodzice
przyjaźnili się z ludźmi z tego domu.
- Tędy.
Wskazała na
zardzewiałe drzwi do piwnicy.
<HaloHalo?
^^>
Od Katharsis – Cd.
Darricka
Skrzydlata Groza
Katharsis
spojrzała na rycerza powoli i pokręciła przecząco głową. Nie chciała teraz
nikogo widzieć. Nie, kiedy serce wciąż opłakiwało Rakanotha.
Cholera! Mówię, jakby już nie żył!
A może
powinna tak myśleć? Kochała go, ale to… to nie ma sensu, podobnie jak związek
anioła i demona.
Tyle że to
ona była tym demonem.
A on
aniołem.
- Katharsis!
– Usłyszała krzyk Dantego zza namiotu – Wychodź.
- Zostaw
mnie! – Odkrzyknęła, wychodząc i mijając go.
Zignorowała
odniesione rany i pewnie podeszła do ogniska, rozpalonego przez rycerzy. Wszyscy
śledzili ją wzrokiem, ale nikt nic nie powiedział.
- Wracamy! –
Niemal warknął.
- Nigdzie
nie idę! – Odwróciła się do niego z impetem. – Możecie wracać do siebie. Nie
chce was widzieć. Mam zamiar pojechać do domu.
- Dlaczego…
- Nie twoja
sprawa – zmarszczyła brwi – czemu mnie szukacie? Powinieneś trenować
najmłodszych.
<Bum!>
Od Charlotte – Cd.
Malthaela
Zagadki Przyszłości
Dziewczyna
przesunęła dłonią nad ciałem wyroczni i zmarszczyła brwi. Powtórzyła gest i pokręciła niewidocznie
głową.
- Jej tkanki
i naczynia są rozerwane. Niemożliwym jest jej uratowanie.
- Czyli
musimy znaleźć inne ciało…
- Trup jej
nie przyjmie – powiedziała cicho – a chyba nie chcesz nikogo pozbawić życia….
Lotte dalej
nie słuchała. Jej świadomość spoczywała w wewnętrznej kieszeni czarnego
płaszcza i skupiała się teraz na tym, żeby nie zapomnieć kim jest. I kim są ci
ludzie. Chociaż lekarki nie poznawała.
- Nie ma żadnych
szans, prawda? – Usłyszała jego zmęczony głos.
Pisnęła
głośno, a jej światełko rozlało się po pokoju. Czuła ból, jakby zaświaty
zabierały ją do siebie.
Chodź do nas! Usłyszała głos w sobie.
Nie zrobimy ci krzywdy!
Bang Bang Bang – odgłos strzałów.
Głośne bicie
serca, które nie wiadomo, gdzie się znajdowało.
<t.t>
Od Katharsis – Cd.
Asmistusa
Rodzinne Tajemnice
- Zażyczyć? –
Zapytała cicho.
- Tak –
pokiwał głową.
- A cena?
- Wszystko
okaże się w przyszłości.
- Chcę tego.
- To znaczy?
- Życzę
sobie…
- Żeby?
- … Żeby
ponownie móc chodzić – niemal się do niego przewróciła.
Już czuła
skurcze w nogach, a prawą ruszała niemal siłą woli.
- Proszę –
wyszeptała, a po policzkach popłynęły jej łzy – Błagam…
<Czekoladaaaa!>
No chyba cię coś boli o.O osobno w postach się daje xD
OdpowiedzUsuń