.

.
.
.

sobota, 7 lutego 2015

Od Alex - Cd. Koss

Tym Ktosiem był chłopak o włosach koloru smoły. Oczy były ciemne jak zachmurzone, nocne niebo, lecz były tam jasne refleksy. Trochę poirytowana zaistniałą sytuacją, przeturlałam się tak, by chłopak leżał na plecach. Skrzypienie desek było minimalnie denerwujące. Schowałam ostry sztylet. Przyglądałam się mu uważnie. Coś było w nim ciekawego. Leżałam na nim odrobinę za długo. Poczułam że się rumienie. Wstałam jak poparzona. Odwróciłam się, by nic nie zauważył. Podbiegłam do końca drewnianego molo i zeskoczyłam z pomostu na wilgotną trawę. Przykucnęłam, by zanurzyć ręce w zimnej wodzie. Przyłożyłam delikatnie dłonie do moich różowych policzków, od razu poczułam, że zarumienienie schodzi. Odważyłam się podejść do niego, ale by zapytać musiałam się troszkę pozbierać. Wyczułam charakterystyczny zapach. Chyba wiem kim jest i jak się tu znalazł, ale zapytałam:
- Skąd się tu wziąłeś? Elfem to nie jesteś... Raczej. - Nie odpowiedział. Stał ze swoim małym, futerkowym zwierzątkiem. Teraz jak stałam bliżej, byłam przekonana, że on jest smokiem. Staliśmy dłuższą chwilę. Księżyc był dosyć wysoko. Zaczęło mi się to nudzić. A byłam ciekawa przybysza, przynajmniej tego jak się nazywa. Dodałam.
- A powiesz mi chociaż swoje imię?
- Raczej nie.
- Raczejnie? Fajne imię.
- Yyhhh... Koss. A ty?... Chyba mogę wiedzieć jak gaduła się dowiedziała?
- Po pierwsze nie jestem gadułą. A po drugie to jestem Alex. - Tak poznałam Kossa.

< Koss? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz