.

.
.
.

poniedziałek, 9 lutego 2015

Od Malthaela - Cd. Rosalie

Ciężkie, czarne chmury snuły leniwie po burzowym, nocnym niebie. Zasłaniały księżyc zsyłając na ludzi ciemność którą tak kochał. Demon siedział na najwyższym gzymsie katedry umiejscowionej na obrzeżach miasta. To był jego nieoficjalny dom. Jedyny który chciał pamiętać. Teraz jednak nie był sam. Nawet z tej odległości wyczuwał śpiącą za murami dziewczynę. Jej delikatne sny kusiły niewyobrażalnie. Póki co powstrzymywał się dzielnie. Ale wiedział, że długo nie da rady. Wtargnie do snu istotki i unicestwi wszystko.
Na bladą twarz wypełzł uśmiech. Przyjemna myśl, ale jednak... nie powinien. Ona wróciła gdy najbardziej potrzebował. Nie może jej  ukarać. Wstał z głuchym warknięciem i przeszedł żwawo po gzymsie.
- Wszystko się pomieszało. - syknął i stanął.
Przekrzywił głowę a czarne włosy opadły na jedno ramię. Rosalie nie spała już, ale siedziała na łóżku wodząc wzrokiem w ciemności. To było chyba jeszcze gorsze od snu. Wiedział, że jest przytomna i może z nią zrobić praktycznie wszystko. Cóż... musiał ochłonąć.
Przybrał formę mgły i wleciał niczym lodowaty powiew przez okiennice do pokoju dziewczyny. Zadrżała owijając się mocniej kocem. Zaraz jednak zamarła obserwując jak mgła przybiera formę znanego demona.
- Co tu robisz? - zapytała.
- Podglądam cię w czasie snu. - powiedział z dziwnym uśmieszkiem. - Miałaś może jakieś interesujące koszmary którymi chciałabyś się podzielić z dobrym wujkiem Malthaelem? - zapytał podchodząc znacznie bliżej niż wypadało.
Przejechał palcem wzdłuż jej odsłoniętego ramienia. Nie chciał jej ranić. Jeszcze nie. W końcu na pewno zrobi coś aby go rozzłościć. Wtedy z czystym sumieniem będzie mógł pożreć jej duszę. Ale póki co...
Spojrzał w śliczne oczy dziewczyny.
- No? Przyznaj się. Każdy jakieś ma.

<Rosalie? :) >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz