Oliver wpatrywał się w pełną zadumy twarz dziewczyny, która nie wiedziała jak ubrać w słowa to, co chce powiedzieć. Po dłuższej chwili milczenia chłopak powtórzył pytanie.
- Kiedy inni oczekują od nas, że staniemy się takimi, jakimi oni chcą żebyśmy byli, zmuszają nas do zniszczenia tego, kim naprawdę jesteśmy. To dosyć subtelny rodzaj morderstwa. Większość kochających rodziców i krewnych popełnia je z uśmiechem na twarzy. - mruknęła cicho.
- Czekaj, nie rozumiem. - zakłopotany Oliver podrapał się po karku.
- Żeby znać mój powód, musisz znać moją historię.
- Mhm. A ty zapewne nie zamierzasz mi jej opowiedzieć. - rzucił nieco ironicznie chłopak.
- Taki w sumie miałam plan... Ale co mi szkodzi. - uśmiechnęła się i przystąpiła do krótkiej, ale treściwej opowieści. - Nie będę się rozwlekać w szczegółach, bo to nie jest potrzebne. Wyobraź sobie, że jest środek zimy, zmrok zapadł już jakiś czas temu, a na niebie właśnie zaćmił się księżyc. Mała, sześcioletnia dziewczynka, odziana jedynie w wilczą skórę, ukradzioną jakiemuś leśniczemu. Jest jej zimno, ma podarte buty, a od trzech dni nic nie jadła. I wtedy to słyszy. Przenikliwy skowyt dzwoni jej w uszach. Po chwili rozbrzmiewają kolejne. Boi się, ale jednocześnie czuje zbliżającą się do niej śmierć. Cieszy się, bo da jej ukojenie. Zero zmartwień i problemów. Cudownie.
No i wtedy na plecy dziecka skacze przerośnięty wilk. Gryzie , ale nie zabija i zostawia na pastwę losu. Kiedy odzyskuje przytomność, jest w ciele burego wilka, a właściwie szczeniaka, i nie ma pojęcia co się stało. - między towarzyszami znów nastała cisza, którą przerywał tylko szum drzew.
- Czyli... czyli tak stałaś się wilkołakiem?
- Dokładnie. Może też dlatego jestem nieco sadystyczna, a do miasta zmierzam w nie innym celu, niż zabicie winowajcy mojej obecnej rasy.
- Dlaczego chcesz to zrobić? Nie marnuj czasu na tego dupka. - mruknął Oliver - Nie ma zbyt wiele czasu, by być szczęśliwym. Dni przemijają szybko. Życie jest krótkie. W księdze naszej przyszłości wpisujemy marzenia, a jakaś niewidzialna ręka nam je przekreśla. Nie mamy wtedy żadnego wyboru. Jeżeli nie jesteśmy szczęśliwi dziś, jak potrafimy być nimi jutro? Nie marnuj tego krótkiego daru na uwolnienie od tego świata jakiegoś przerośniętego psa.
- Właśnie. Życie jest krótkie. Dlatego zrobię coś, czego się nie spodziewasz. - zgrabnie wspięła się na palce, cmoknęła Olivera w policzek i zostawiając osłupiałego chłopaka, pognała do miasta, zapominając nawet, że w ciele wilka będzie szybsza.
< Oliver? :3 Nic nie szkodzi, nie ma problemu ^^>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz