.

.
.
.

niedziela, 8 lutego 2015

Od Margo - Cd. Olivera

Oliver wpatrywał się w pełną zadumy twarz dziewczyny, która nie wiedziała jak ubrać w słowa to, co chce powiedzieć. Po dłuższej chwili milczenia chłopak powtórzył pytanie.
- Kiedy in­ni ocze­kują od nas, że sta­niemy się ta­kimi, ja­kimi oni chcą żebyśmy by­li, zmuszają nas do zniszcze­nia te­go, kim nap­rawdę jes­teśmy. To do­syć sub­telny rodzaj mor­der­stwa. Większość kochających rodziców i krew­nych po­pełnia je z uśmie­chem na twarzy. - mruknęła cicho.
- Czekaj, nie rozumiem. - zakłopotany Oliver podrapał się po karku.
- Żeby znać mój powód, musisz znać moją historię.
- Mhm. A ty zapewne nie zamierzasz mi jej opowiedzieć. - rzucił nieco ironicznie chłopak.
- Taki w sumie miałam plan... Ale co mi szkodzi. - uśmiechnęła się i przystąpiła do krótkiej, ale treściwej opowieści. - Nie będę się rozwlekać w szczegółach, bo to nie jest potrzebne. Wyobraź sobie, że jest środek zimy, zmrok zapadł już jakiś czas temu, a na niebie właśnie zaćmił się księżyc. Mała, sześcioletnia dziewczynka, odziana jedynie w wilczą skórę, ukradzioną jakiemuś leśniczemu. Jest jej zimno, ma podarte buty, a od trzech dni nic nie jadła. I wtedy to słyszy. Przenikliwy skowyt dzwoni jej w uszach. Po chwili rozbrzmiewają kolejne. Boi się, ale jednocześnie czuje zbliżającą się do niej śmierć. Cieszy się, bo da jej ukojenie. Zero zmartwień i problemów. Cudownie.
No i wtedy na plecy dziecka skacze przerośnięty wilk. Gryzie , ale nie zabija i zostawia na pastwę losu. Kiedy odzyskuje przytomność, jest w ciele burego wilka, a właściwie szczeniaka, i nie ma pojęcia co się stało. - między towarzyszami znów nastała cisza, którą przerywał tylko szum drzew.
- Czyli... czyli tak stałaś się wilkołakiem?
- Dokładnie. Może też dlatego jestem nieco sadystyczna, a do miasta zmierzam w nie innym celu, niż zabicie winowajcy mojej obecnej rasy.
- Dlaczego chcesz to zrobić? Nie marnuj czasu na tego dupka. - mruknął Oliver - Nie ma zbyt wiele cza­su, by być szczęśli­wym. Dni prze­mijają szyb­ko. Życie jest krótkie. W księdze naszej przyszłości wpi­suje­my marze­nia, a ja­kaś niewidzial­na ręka nam je przek­reśla. Nie ma­my wte­dy żad­ne­go wy­boru. Jeżeli nie jes­teśmy szczęśli­wi dziś, jak pot­ra­fimy być ni­mi jutro? Nie marnuj tego krótkiego daru na uwolnienie od tego świata jakiegoś przerośniętego psa.
- Właśnie. Życie jest krótkie. Dlatego zrobię coś, czego się nie spodziewasz. - zgrabnie wspięła się na palce, cmoknęła Olivera w policzek i zostawiając osłupiałego chłopaka, pognała do miasta, zapominając nawet, że w ciele wilka będzie szybsza.
< Oliver? :3 Nic nie szkodzi, nie ma problemu ^^>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz