.

.
.
.

poniedziałek, 2 lutego 2015

Od Yunashi'ego/ Mediterano - Cd. Lurinny

Yuni siedział jeszcze przez chwilę w tej samej pozycji, spoglądając na dziewczynę. Po chwili wstał i ruszył do niej, kładąc się obok. Usłyszał jak ze świstem wciąga powietrze.
- CO ty wyprawiasz. - syknęła.
- Śpię.
- Koło mnie!
- Nom. - otoczył ją ramieniem i omal nie oberwał w szczękę.
- Odklej się!
- Jesteś zmarznięta, mokra i zmęczona. Nie. Przy mnie będzie ci cieplej. - upierał się z dziwnym uśmieszkiem.
- Yunashi do jasnej...
- Ciesz się, że nie każę ci zdjąć ciuchów. - puścił jej oko.
Zaczęła się wyrywać, ale w mgnieniu oka przybrał formę smoka i otoczył ją skrzydłem.
- Opanuj się głupiutka dziewczyno. Chcę tylko byś miał dobry sen.
- Będę miała, gdy się odczepisz.
Nachylił łeb do niej.
- Śpij. Albo cię przyduszę.
Rozejrzał się wokół i zwinął w kłębek, uniemożliwiając jej ucieczkę. Uważał równocześnie by jej nie skrzywdzić. Wiedział, że niebawem uśnie. W końcu pod skrzydłami panowało ciepło a lodowaty wiatr nie mącił snów.

~~*~~
Gdy pierwsze promienie słońca wpadły do środka przeświecając przez błonę skrzydeł, smok uniósł łeb. Ziewnął ukazując cały szereg ostrych zębów.
- Jak się spało maleńka? - zapytał ze złośliwym uśmiechem.
Lurinna przekręciła się na drugi bok. Chyba była znacznie bardziej zmęczona i wciąż śniła. Mediterano w formie człowieka ze skrzydłami wskazał na odległą dolinę.
- Widzę stąd przełęcz. To już niedaleko. A tego... - rzucił nieco poturbowanego mężczyznę u stóp brata. Nie było wątpliwości. Mieli do czynienia z czarnym magiem. -... znalazłem nieopodal. Na pewno jest ich więcej. Może powie nam coś ciekawego.

<Lurinna? :) >

3 komentarze:

  1. (piszę tutaj, bo z niewiadomego powodu od wczoraj nie działa mi poczta na hwr, usunę ten komentarz kiedy tylko wstawicie)
    Od Nelly - Cd. Asmistusa/ Darricka
    - Nie wrócę do domu? Tak się składa, że ja nie mam domu - odpowiedziałam, zadowolona z siebie, bo zabrzmiało to dosyć odważnie.
    - Nie obchodzi mnie to. Po prostu lepiej nie próbuj uciekać.
    - Nie zamierzam... Dlatego mógłbyś mnie wreszcie puścić - odsunęłam się od niego.
    - Teraz już cicho. Nie ruszajcie się lepiej z miejsca - mruknął mag, idąc w kierunku środka tej dziwnej komnaty.
    - Jeśli to takie niebezpieczne, po co mamy podróżować po tych jego wymiarach? Nic z tego nie rozumiem. Równie dobrze może zrobić to sam, a my nie jesteśmy tu do niczego potrzebni - stwierdził wyraźnie niezadowolony Seen, kiedy tylko Asmistus oddalił się odrobinę.
    - Skąd ja mam wiedzieć? Nie bulwersuj się tak - Darrick wzruszył ramionami, demonstrując swoją obojętność.
    - Nelly? Jakiś pomysł?
    - No bo... mu chodzi o mnie, nie o was - zaczęłam cicho.
    - I co w związku z tym?
    - Nie mam najmniejszego pojęcia.
    Nag odburknął coś pod nosem. Nie słuchałam go, z zaciekawieniem śledząc każdy ruch czarodzieja. Zatrzymał się dokładnie w centrum sali. Dopiero wtedy zauważyłam, że stał tam jakiś pojedynczy, niewysoki mebel, chyba biurko. Na jego blacie leżała otwarta księga. Mag rzucił na nią okiem, po czym szybko, jakby ze zniecierpliwieniem, przerzucał kolejne stronnice. Nagle nad książką zmaterializował się strumień światła, z czasem coraz większy. Powstało coś w rodzaju portalu wiszącego bezładnie w powietrzu. Na nim pojawiały się ruchome obrazy. Przełknęłam ślinę niespokojnie. Nie wiedziałam, jak to możliwe, ale skądś je znałam. Po jakimś czasie zwierciadło zniknęło, a Asmistus spojrzał na nas z nieokreślonym uśmiechem.
    - Już mam to, czego potrzebowałem. Możemy wracać.
    Nieoczekiwanie całe nasze otoczenie uległo diametralnym zmianom. Kryształową posadzkę zastąpiła kostka brukowa, a ściany komnaty stały się ścianami budynków umieszczonych wokół okrągłego placu. Pod nimi było widać sporo straganów wędrownych handlarzy. Obok nas przechadzały się tłumy ludzi. Wszyscy momentalnie stanęli w miejscu, spoglądając ze zdziwieniem w naszą stronę.
    - Cholera... To nie to miejsce - mruknął Asmistus.
    - No chyba wiemy - odezwał się Darrick ponuro - I co teraz? - spytał. Ludzie z zainteresowaniem słuchali rozmowy. Zapanowała dziwna cisza.
    - Nie mogę przenieść nas gdzie indziej, oni nie mogą tego zobaczyć.
    - Świetnie.
    Dostrzegłam w tej sytuacji szansę dla siebie. Nie wiedziałam co prawda, gdzie byłam, ale szybko mogłam zdobyć informacje i nie miałam nic do stracenia. Darrick i Seen jakoś sobie poradzą, na pew Spojrzałam na czarodzieja. Chyba nie zwracał na mnie uwagi. Bardzo, bardzo powoli wycofałam się, mijając kolejne osoby. W ten sposób dotarłam do otwartego wozu wypełnionego towarami. Uśmiechnęłam się do siebie. Idealna kryjówka i źródło dochodu w jednym. Niewiele myśląc, wskoczyłam do środka.


    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wstawione. Ach ta poczta. Wredota i tyle

    OdpowiedzUsuń