Desmodor chwycił ją mocno i przytulił.
- Nigdy w ciebie nie wątpiłem kochanie. Muszę jednak odpowiadać nie tylko za siebie. Każda, nawet najmniejsza plotka o Władcach Pustki, nie może zostać zignorowana. Wybacz mi. - powiedział cicho.
Zaraz potem doszły do niego ostatnie słowa dziewczyny i puścił ją, ustawiając tak aby spojrzeć w piękne oczy które teraz były dla niego całym światem.
- Zaraz... Po jakim zdarzeniu? - zapytał mrużąc niebezpiecznie oczy.
Opuściła głowę, ale jej nie pozwolił unosząc leciutko za podbródek.
- To nic wielkiego, naprawdę.
- Clarisso. - powiedział ostro.
Westchnęła i usiadła wygodniej.
- Przyszła do mnie w nocy i chciała... no... powiedziała, że wypije moją krew.
- CO?! - wstał wściekły i zaczął krąży po komnacie.
W ślad za nim zapłonęła prosta linia ognia, rozszerzająca się z każdą chwilą.
- Desmodorze!
Spojrzał zaskoczony a po chwili wypuścił powietrze z płuc które bezwiednie zatrzymał.
- Zapłaci za to głową. Na wszystkich Bogów Chaosu, nigdzie się przede mną nie ukryje! - zacisnął mocno pięści.
Gdy poczuł na nich delikatny dotyk rozluźnił automatycznie. Nie chciał zrobić przecież krzywdy Clary.
- Nie złość się. Nie chcę jej śmierci.
- Ale ja tak. Chciała cię skrzywdzić, więc musi zapłacić jak za zdradę. - chwycił jej twarz w dłonie i złożył na ustach namiętny pocałunek. - Zapewniam cię, że już będziesz bezpieczna.
<Clary? :3 >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz