Ogniste Pnącza
Kath wydała
cichy jęk, czując zawroty głowy. Powietrza było coraz mniej, co dziewczyna
naprawdę mocno odczuwała. W dodatku troska o Rakanotha nasilała się z każdą
chwilą rozłąki. Gdzie on do cholery jest? To prawda, była na niego wściekła za
sprawę z Garudą, ale… nie chciała, by tak się stało.
- Tędy –
usłyszeli cichutki, uwodzący, kobiecy głos.
Selene
pojawiła się w jednym z korytarzy, by za chwilę zniknąć w drugim. Kath nie
myślała wiele. Chwyciła Krigara za rękę i ruszyła za Nimfą.
- A wy
dokąd? – Usłyszała za sobą głos Dantego – uwierzycie tej małej wiedźmie, która
nas w to wkopała.
Katharsis pokręciła
lekko głową z cichym westchnięciem, po czym pociągnęła brata za sobą i ruszyli
w stronę kolejnego labiryntu korytarzy.
- Kath… -
usłyszała głos Krigara.
Powtórzyła
gest, dając do zrozumienia, że nie chce teraz rozmawiać.
- Po prostu
się stąd wydostańmy – wyszeptała cicho, z niejakim, ale jednak zadowoleniem, że
Dante idzie tuż za nimi z ręką położoną na klindze.
Selene co
jakiś czas pokazywała się im, by wskazać drogę, po czym ponownie znikała, jakby
bała się, że ją złapią.
W którymś
jednak momencie zatrzymali się, bo wróżka stała przed nimi, wpatrując się z
przerażeniem w dziewczynę. Podeszła do niej i dotknęła ramienia rycerki. Dante
już sięgał po broń, jednak powstrzymał go najmłodszy z rodzeństwa.
Nimfa
odsunęła rękaw od czerwonej sukienki dziewczyny, w którą została ubrana przez
czarownika. Wszystkim ukazał się świeżo wypalony znak, a Selene pokręciła
głową, odsuwając się jakby z przerażeniem.
- Dla niej
już nie ma nadziei – wyszeptała, kręcąc głową. – Została naznaczona.
Gdziekolwiek będzie, On ją znajdzie. Gdziekolwiek pójdzie, będzie czuła ból,
gdy tylko słońce muśnie jej skórę. W końcu On przyjdzie po swoją własność. Ona
jest już Jego.
I tylko
Jego.
<Hmmm?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz