.

.
.
.

piątek, 6 lutego 2015

Od Malthaela - Cd. Flawii

Malthael zaśmiał się wrednie.
- No proszę, jaka zadziorna. Zaczynasz mi się coraz bardziej podobać.
Garuda wywrócił tylko oczami.
- Potem się pobawisz jej duszą. Teraz potrzebujemy aby nieco jeszcze pożyła. - wyciągnął do niej dłoń i dopiero teraz spostrzegł ukrytego za dziewczyną aniołka.
Istota nie wydawała się bynajmniej przestraszona. Miał ładne, białawe skrzydełka, ale całość wydawała się utkana z mgły nadając mu nieco upiornego charakteru.
- Nie ruszaj się. - wyszeptał Garuda.
Flawia zamrugała zaskoczona ale nic nie powiedziała. Demon wyszeptał kilka słów i wokół niej utworzyła się delikatna bańka podobna do magicznej osłony. Połyskiwała blado w słabym świetle.
- Co ty wyprawiasz? - warknął Malthael.
- Nie widzisz go? - zapytał nieco zaskoczony, wskazując duszę.
- Ale...
- Nie widzisz... - wyszeptał.
- Co tam jest i po co ją chronisz? Ma żyć, ale jak nieco ucierpi to świat się nie zawali.
Garuda westchnął masując obolałe skronie.
- Za dziewczyną stoi duch.
- I?
- Na pewno nie anioł, ale krwiożercza bestia wysysająca energię żywych.
Malheur odsunął się nieco.
- Interesujące.
- Mówiłem ci. To miejsce nie jest dobre.
- Jest idealne. - kontynuował demon a niedoszły anioł zaśmiał się nieco upiornie i odtańczył małe kółeczko wokół Flawii.
Za każdym razem gdy jego rączki muskały barierę, wokół trzaskały magiczne iskry. Nie mógł jednak dobrać się do ofiary i stanął z zagniewaną twarzą. Do tego czasu zdążył się już nieco... zmienić. Białe skrzydełka nabrały ostrzejszych kształtów i ciemniejszych barw. Końcówki były jakby ubrudzone czerwienią. Twarz na pewno nie była już łagodna. Wręcz przeciwnie. Wyrażała niezaspokojony głód i niesamowitą wściekłość.
- Dlaczego! Dlaczego! Nie pozwolisz mi jej zjeść! - wrzasnął na całe gardło.
Był to tak drażliwy dźwięk, że pozostałe w oknach szyby popękały a demony zakryły uszy rękoma.
- Co to za cholera?! - krzyknął Malthael.
- A więc przynajmniej go słyszysz?
- Jeśli jest ich więcej...
- Mamy przerąbane? - dokończył Garuda.
- Nie! Wykorzystam je do zabicia Frosta.
- Nie jestem pewien czy zechcą współpracować.
Malthael wzruszył na to ramionami.
- Są wiecznie głodne? A ja je nakarmię. Przenieś naszą przynętę na dziedziniec. Niech się zgromadzą wokół.
- Nie dam rady jej długo ochronić przed resztą maszkar. - powiedział Garuda kręcąc głową.
- Trudno. Jeden śmiertelnik w tą czy tamtą stronę. Co za różnica?
Były Władca nadal jednak nie był przekonany. Stanął pomiędzy nią a Malheurem. Jednocześnie odepchnął skrzydłami awanturującą się maszkarę.
- Ona nic mi nie zrobiła. W porównaniu do Frosta.
- To jego siostra.
- Nie. I dobrze o tym wiemy.
- Co za różnica? Od kiedy masz skrupuły? - zadrwił podchodząc do Flawii.
Chciał ją chwycić ale bariera rozbłysła i odskoczył z oparzoną dłonią.
- Dziewczyna przeżyje. Jeśli umieścimy ją w głównej sali, gdzie jest ich nieco mniej. - powiedział Garuda i zaklęciem zaczął przemieszczać Flawię wraz z barierą.

<Flawio? :) >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz