Nag siedział oparty u wejścia jaskini i podziwiał, a raczej tępo wpatrywał się w krajobraz poniżej. Po chwili przybrał ludzką postać. Jakoś ostatnio uznał, że przy Blair powinien lepiej wyglądać. A nikt przecież nie lubi wielkich węży... prawda?
Spojrzał na nią i zamarł. Zawsze kiedy zmieniał formę odbijało się to również na sposobie myślenia. Przed nim stała najpiękniejsza istota jaką kiedykolwiek widział. Dopiero po chwili zorientował się, że musi wyglądać jak idiota i spojrzał w bok.
- E... słucham? - zapytał nieco zakłopotany.
- Mówiłam, że księżyc to najpiękniejsze zjawisko jakie może istnieć.
Prychnął gniewnie na tą uwagę.
- Bzdura. Ty jesteś znacznie ładniejsza. - spojrzał zaskoczony na nią i zamknął usta. Na prawdę to powiedział?! Co sobie myślał! - Znaczy... echym... tak tylko słyszałem... ogółem... raaany jak późno. Powinnaś iść spać. - szybko zmienił temat.
Dziewczyna wpatrywała się zaskoczona.
- Mówisz serio?
- No jasne, w końcu trzeba być wypoczętym. Póki te stwory nas nie znalazły. Musisz korzystać. - pomasował obolały kark, spoglądając na nią ukradkiem.
<Blair? Hehe >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz