- O czym ona gada do stu diabłów? - zapytał demon krzyżując ręce na piersi.
Niestety trafili na wyjątkowo wredny egzemplarz jednego z Władców. Malheur ubrany był dla odmiany w srebrzysto szary strój. Nieco pobrudzony po wędrówce. Wrócił właśnie z królestw światła i ostro oberwał od tamtejszych paladynów.
- Kim ona jest? Jakąś obłąkaną? - zapytał, skrzywiony masując obolały bok.
- Ja?! - warknęła podchodząc.
- Zresztą nie ważne. Umieść ją w lochach a potem z przyjemnością pożrę żałosną duszę.
Selthus westchnął zmęczony.
- Panie. To tylko zwykła dziewczyna.
Oczywiście zupełnie go nie obchodził jej los, ale nie lubił krzywdzenia bezbronnych ludzi, nie mających szans się obronić.
- Zwykła? - zapytał Malheur podchodząc do Katy która z szeroko otwartymi oczami wycofała się pod samą ścianę.
Rozwinął wielkie, czarne skrzydła. Dziewczyna pisnęła dziwnie. Czyżby z entuzjazmem? Nieco go to zdziwiło, ale zapewne się przesłyszał.
- Są... ? Jak je przymocowałeś? Możesz nimi machać? - zapytała wyciągając dłoń do piór.
Przekrzywił nieco głowę i chwycił smukły nadgarstek dziewczyny.
- To prawdziwe skrzydła. Wredne cholery zawsze nasiąkną wodą i potem jest problem z suszeniem. - powiedział z sarkastycznym uśmiechem. Spojrzał jednocześnie na dziwny przedmiot wysyłający blade światło. Prostokącik nie promieniował żadną mocą, ale jednak błyszczał. Wskazał komórkę. - To dusza?
- CO?
- Wygląda jakbyś coś w nim zamknęła. Ale niczego nie wyczuwam. Co to jest? - zapytał przybliżając się znacznie i zaglądając ciekawie.
Kolorowe światełka migotały na ekranie a on nie miał pojęcia na co patrzy.
<Katy? xD >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz