.

.
.
.

piątek, 6 lutego 2015

Od Zevrana - Cd. Elaizy

Westchnąłem głośno. Wstałem i zacząłem przechadzać się po pokoju, szukając czegoś pomocnego.
Przez myśl przeszło mi żeby użyć pościeli do zejścia, ale nie byłem przekonany czy konstrukcja węzłów wytrzymała by obciążenie.
Chociaż może......Nie! Dziewczyna powiedziała, że jej pracodawca jest nerwowy. I lubił się wyzywać na innych.... Świadczyło o tym rozcięcie wargi u pokojówki. Z innej strony... może po prostu..... Nie znalazłem wytłumaczenia. Chciałem ją o to zapytać, ale czy mi wypada? Przemyślałem tą sprawę, przykucnąłem przy łóżku.
- Czy twój pracodawca szanuje swoich pracowników?- zapytałem i popatrzyłem na dziewczynę, która usiadła sztywno.
- On jest bardzo.... bardzo dobry. - zaczęła uciekać wzrokiem tak żebym nie mógł popatrzeć jej w oczy.
- Na pewno?
Tylko pokiwała głową.
Cyba nic od niej nie wyciągnę. Szkoda, może mógłbym jakoś pomóc. Może później mi coś powie..
Podniosłem z ziemi piórko i zacząłem w nie dmuchać. Unosiło się i opadało, delikatnie i lekko.
-Jak masz na imię?- zapytałem
- Elaiza.- powiedziała bardzo cicho.
- A więc Elaizo, znalazłem sposób na wydostanie się stąd.- uśmiechnąłem się promiennie i dmuchnąłem w piórko tak że wylądowało na jej kolanach.
Pokojówka uniosła brwi i przekrzywiła lekko głowę. Wyglądała uroczo.
Plan byłby idealny, ale co miałem zrobić bez spodni? Zmarszczyłem czoło i poruszałem ustami na boki.
Wiem! A jednak nie....
- Chciałem tego uniknąć, ale mogłabyś się odwrócić?- zapytałem czując się jak idiota.
- Tak, jasne- Elaiza znów się zarumieniła.

***

Byłem już ubrany i trzymałem w pasie pokojówkę. Przed nami wisiał mały obłoczek. Miałem nadzieje że wszystko się uda. Na szczęście moje okno nie wychodziło a ulice.
Kiedyś czytałem zaklęcia pomagające stworzyć chmury, ale jakoś nie przyłożyłem się do nauki.
- Gotowa?- popatrzyłem na dziewczynę. Zaciskała mocno powieki, a w odpowiedzi jedynie pokiwała lekko głową.
Raz kozie śmierć.
Postąpiłem krok na chmurkę, ciągnąc lekko Elaize.
Jakimś cudem utrzymaliśmy się, Wyszeptałem, niepewnie formułę i obłoczek odleciał kawałek w przód, potem w dół i na ścieżkę prowadzącą do ogrodu.
Kiedy postawiliśmy nogi a ziemi odetchnąłem głęboko.
- Możesz już otworzyć oczy.- powiedziałem do dziewczyny.

< Elaiza? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz