.

.
.
.

wtorek, 6 stycznia 2015

Od Blair - Cd. Malthaela

Dusza..? Tak..to chyba dusza jakiegoś nieszczęśnika który został pojmany przez demona..Nie ważne w każdym razie zaczął dotykać-o ile delikatne i lodowane muśnięcia wiatru można tak nazwać-jej nogi. Po jakimś czasie opatrzył ją przyniesionymi przez służbę maściami i gazami.
-No już..po największym bólu..jednak nie pochodzi sobie przez co najmniej tydzień-szepty wydostający się z stworzenia był tak samo przeraźliwy i chłodny co dotyk
Dziewczyna jęknęła.
-Ale dla Pana to nie problem..będzie mógł zabawić się swoją...
-Zamilcz!-warknął Malthael zapinając kryształ. Dusza zniknęła, a służba wyszła z komnaty.
Pod presją jego niebezpiecznego spojrzenia odwróciła głowę w drugą stronę. Demon był nieprzewidywalny, w jednej chwili miły i troskliwy, w drugiej bezduszny. Może robił to bo nie odpowiadała mu jej ludzka forma? Może wolał delikatnego kociaka którym mógłby się bez problemu zaopiekować...Bzdura! Wszystko mu jedno czy jest człowiekiem i kotem byle męczyć, dręczyć i torturować. Chyba taka była jego prawdziwa tożsamość.
-Przepraszam...-jęknęła cicho i płaczliwie-Ja nie chciałam..Nie chciałam przeszkodzić ci w kąpieli, a później..później biegłam i tam wpadłam. Tam było tak strasznie-płaczliwy ton przemienił się momentalnie w łkanie które chciała zdusić w sobie.
Czuła, że rana na piersi otwiera się, blizna zostaje rozdrażniona poprzez jej łzy. Dlaczego zawsze tak się dzieje gdy płacze? Może dlatego, że gdy sztylet maga ranił ją chcąc trafić w serce była przytomna, a z jej policzków spływały łzy?
Może teraz gdy ma nadejść podobna sytuacja ciało daje znak, że tutaj można wbić nóż. Jeden sprawny ruch, przecięcie aorty i tylko tyle...

(Malti?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz