Demon zmarszczył gniewnie brwi. Spostrzegł plamkę krwi i warknął wściekły.
- Co się dzieje? Zranili cię? - już był obok i obejmował ją delikatnie ramionami.
Nie śmiał dotknąć jej w takim miejscu ale przez chwilę znów był miły i martwił się o nią. Potrząsnęła głową chcąc wyplątać się z jego ramion.
- N...nie. To stara rana. Otwiera się co jakiś czas. - wyszeptała.
Zamruczał coś pod nosem a dziewczyna nie była pewna czy nie zechce jej uderzyć. Skuliła się jeszcze bardziej i zdusiła łkanie. Przytulił ją do siebie.
- Ciii. Już dobrze. Nie wchodź tam jednak, bo ci głowę ukręcę. - szeptał.
Jęknęła z trwogi. Pokiwała głową opierając brodę o jego ramię. Wyczuła lodowate zimno promieniujące z piersi demona. Tam gdzie miał serce. Nie biło nic. Tylko narastające fale lodu. Dziwne... przecież jeszcze rano by ciepły. Czyżby to również reagowało na uczucia?
Puścił ją i wytarł łzy z mokrych, bladych policzków. Nawet się uśmiechnął lekko, ale bez wesołości. W czarnych oczach nadal czaiła się niema groźba i wściekłość.
- Spokojnie kotku. Nie chcę się z tobą tak szybko rozstawać. Ale... - zmrużył oczy i wodził palcami po bransolecie. - Nie wiem czy chcę cię ograniczać.
- Jak to? - wymsknęło się jej.
Spojrzał dziwnie, jakby zaskoczony, że potrafi mówić.
- Mógłbym założyć ci coś na kształt kajdan. - kontynuował. Chciała wyrwać rękę ale trzymał mocno nie powodując jednak bólu.- Ale ty już jedne masz. Więc po co? - przyciągnął ją nieco do siebie. Ich usta były niebezpiecznie blisko. - Przecież nie jesteś głupia. Wiesz, że ja znajdę cię wszędzie, prawda?
<Blair? xD >
Malthael chyba zachorował bo nigdy nie był dla nikogo tak miły... jest ciężko chory XD
OdpowiedzUsuńHehe jest miły a niebawem może jej głowę urwać xD Poza tym to JEGO kot jest nooo xD
OdpowiedzUsuń