Powoli ciepło rozchodziło się po całym moim ciele. Znalazłam w sobie dość siły, by odwrócić głowę w stronę białowłosego mężczyzny.
- Dziękuję za twoje poświęcenie, niestety tamten smok miał rację. Zabiłam kilku przedstawicieli waszej rasy, poszukując tego, który zmasakrował moją wioskę i zabił rodziców.
Smok w ludzkiej postaci uciekł spojrzeniem gdzieś w bok, zaciskając mocno szczęki.
- Jak masz na imię? - spytałam, by przerwać ciszę.
- Mediterano. - szepnął cicho. Miał miły głos.... jak na bestię - Mój brat to Yunashi.
- Świetnie, powiedz jej jeszcze gdzie trzymamy skarby! - gniewny głos dobiegający z sąsiedniej jaskini wprawił w lekkie drżenie lodowe stalaktyty pod sufitem.
- Nie przejmuj się nim. - białowłosy westchnął ze smutkiem.
- Jeśli pozwolisz, zdrzemnę się trochę. - nie czekając na odpowiedź, zarzuciłam futro na głowę i spróbowałam zapaść w upragniony sen, który nie nadchodził.
Myśli opadły mnie jak stado wściekłych komarów. Ostatnio zawaliłam zbyt wiele zleceń. Przeszłość nie dawała o sobie zapomnieć, odbijając się tym samym na jakości usług. Zacisnęłam mocniej zęby, by powstrzymać cisnące się do oczu łzy. Dlaczego akurat teraz?! Przez wiele lat pozostawałam zimna i nieugięta niczym stal, nie okazując żadnych uczuć. Wystratczyło kilka miłych słów i odrobina troski ze strony wroga, bym rozkleiła się jak mała dziewczynka. Beształam się w milczeniu, jednak i to nie przyniosło oczekiwanych efektów. Nagle zamarłam, czując czyjąś dłoń na ramieniu.
- Tu nic ci nie grozi. - miły, męski głos przypomniał, ze nie jestem sama.
Widocznie usłyszał jak użalam się nad sobą. Gniewnie odrzuciłam futro na bok i spojrzałam na obcą istotę wrogo.
- Dlaczego nie potrafię być taka jak dawniej?! - spytałam z goryczą - Jak te ściany? - wskazałam na otaczający nas lód - Co ze mną zrobiłeś? - ukryłam twarz w dłoniach, czując jak drżą mi ramiona.
Może zbyt długo i zbyt wiele tłumiłam w sobie od lat...
<Smoczki?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz