.

.
.
.

wtorek, 6 stycznia 2015

Od Vigo Cd Lumen

Mężczyzna poruszył się lekko i otworzył oczy. Natychmiast oślepiło go jasne światło wpadające do nieznanego wnętrza przez okno. Odgłosy wycia, skrobania, drapania i walenia sprawiły, że usiadł gwałtownie na łóżku, zrzucając koc z piersi. Silne zawroty głowy posłały go ponownie na poduszkę. Mocno zdezorientowany obrzucił nerwowym spojrzeniem niewielki pokój i właśnie wtedy dostrzegł skuloną elfkę na podłodze przy łóżku. W pierwszej chwili nie wiedział z kim ma do czynienia.
- Czujesz się już lepiej? - drobna dziewczyna podniosła się i pochyliła nad nim, sprawdzając temperaturę czoła. 
Jej dłoń drżała przy każdym głośniejszym dźwięku dochodzącym z zewnątrz. Chory pochwycił szczuły nadgarstek i z uwagą spojrzał w intensywnie zielone oczy.
- Kim jesteś? - spytał niepewnie.
- Nie pamiętasz mnie? - w głosie dziewczyny pobrzmiewał źle skrywany smutek i żal.
- Twoja twarz jest dziwnie znajoma, jednak...
- Ciii... - pogładziła jego włosy - Śpij... - szepnęła cicho.
- Gdzie jesteśmy i co wywołuje te odgłosy? - z trudem przewrócił się na bok, by lepiej rozejrzeć po wnętrzu.
- Na wszystko przyjdzie czas. - uwolniła rękę i ze smutnym wyrazem twarzy podeszła do szafki stojącej nieopodal.
Przez chwilę mieszała ze sobą różnokolorowe płyny, maści i inne, niezbędne składniki. Wreszcie zacisnęła dłoń na niewielkiej buteleczce z półpłynną zawartością o ciemnofioletowym zabarwieniu. Ponownie zbliżyła się do łóżka i podała choremu naczynie.
- Wypij to, uśmierzy ból i osłabienie.
Mężczyzna nieufnie przyjął buteleczkę i powąchał zawartość, która wydzielała słodkawy aromat z dodatkiem ziół. Widać miał do czynienia z uzdrowicielką. Przez umysł przemknęło mu kilka zamazanych wspomnień drobnej elfki, niestety zniknęły równie szybko jak się pojawiły. Ponownie rzucił uważne spojrzenie na twarz okoloną burzą fioletowych włosów i upił łyk gorzkiej w smaku mikstury. Z ociąganiem opróżnił naczynie i zwrócił je właścicielce. Westchnął cicho, kładąc głowę na poduszkę i zamykając oczy. Lumen odczekała chwilę aż oddech chorego wyrówna się. Przekonana, że śpi, powróciła do wcześniej zajmowanej pozycji: usiadła na podłodze i podciągnęła kolana pod brodę. Vigo nie zapadł jednak w drzemkę, szybko odczuł działanie leku. Gdy tylko ból i zawroty głowy osłabły, spojrzał dużo przytomniej na dziewczynę. Szczupłe ramiona drżały lekko, a w kącikach oczu lśniły łzy. Czując się zdecydowanie lepiej, usiadł na łóżku i poklepał miejsce koło siebie.
- Razem będzie nam raźniej.

<Lumen?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz