Dziewczyna spojrzała na niego przestraszona. On chyba nie mówił poważnie! Skąpe sukienki, ale przywiązanie do łóżka i robienie za maskotkę.O nie...jeśli znów będzie musiała przechodzić przez to samo będzie na kolanach błagała go o szybką śmierć!
-No więc co wolisz?-wyszeptał jej do ucha
-S-sukienki?-zapytała nie pewnie
Jego twarz rozpromieniła się w nagłym uśmiechu.
-Idealny wybór! Później robienie z ciebie maskotki będzie znacznie bardziej efektywne!
-Tylko..bez niszczenia istnień..i skąpych stroi..
-Dobrze dobrze..zabijanie sobie odpuszczę...A takich sukienek to...nie. Mam zamiar ci je kupić i później cię w nich zobaczyć..-zaśmiał się
-Jesteś zboczeńcem...-mruknęła
-Ja? Niby gdzie? Wydaje ci się...
Poszli do miasta i już po chwili została wciągnięta do jakiegoś podłego sklepu sprzedającego stroje więcej odkrywające niż zasłaniające.
-Przymierz to..-rzucił jej jakiś czerwony komplet, a za nim kilka innych rzeczy.
-Muszę?-jęknęła
-Absolutnie tak.
Weszła do przebieralni guzdrając się niesamowicie.
-I jak?
-Wszystko dobre..-westchnęła ubierając coś co było chyba pończochami
Słyszała jego kroki zbliżające się do pomieszczonka
-Nie!-krzyknęła-Nie wchodź...
-Dlaczego miałbym nie wchodzić
-Bo..bo to...niespodzianka?-powiedziała niepewnie
-W takim razie dobrze..
Po zakupie kilku "ubrań" z tego miejsca ubłagała go i dostała dwie zwykłe dłuższe sukienki. Wrócili do zamku.
-Tak więc jak obiecałaś pokażesz mi się teraz? Chętnie zobaczę cię w turkusie...
-Tak jest panie..-mruknęła cicho niezadowolona
(Maltiś? Ty niedobry xD)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz