Charlotte została przyprowadzona do lochów, gdzie stał Lord Avalon wraz z naznaczonym runami Malthaelem. Demon nie mógł się ruszyć, a Lotte mogła myśleć jedynie o jego paskudnym losie.
I o pocałunku, który jej wcześniej ofiarował. Nie mogła zrozumieć, dlaczego na to wszystko się godził. Mógł uciec stamtąd w każdej chwili, a mimo to pozostawał wraz z tymi prześladowcami. Odwróciła wzrok, nie mogąc patrzeć na krzywdy.
- Moja droga - Avalon uśmiechnął się chytrze - daje ci teraz okazję wyrzycia się na nim. - Podał do jej ręki bat - może chciałabyś?
- Nie. - Odparła, odwracając się.
- Ależ proszę cię, przecież wiem, że na pewno wyrządził ci wiele szkód.
- Na pewno nie więcej, niż ty. - Prychnęła.
- Nie waż się tak do mnie odzywać! - Wyrzucił przez zęby.
- A jak myślisz?! Zmuszasz mnie do małżeństwa...
- Zamilcz! Nie będziesz tak do mnie mówić!
- Zabronisz mi?! - Syknęła.
- A żebys wiedziadziała.
Lord nie czekał długo. Podszedł do niej i z impetem zablokował jedną ręką nadgarstki. Drugą natomiast uniósł ku górze i wymierzył dziewczynie mocny policzek. Lotte upadła na ziemię, a w jej oczach pojawiły się łzy. Rycerze nic nie zrobili, tylko wpatrywali się w to z niesmakiem. Malthael nie spuszczał spojrzenia z dziewczyny. Ona natomiast nie podnosiła się z ziemi. Nie mogła wstać - trzęsła się i starała się miarowo oddychać, ale to nie wychodziło.
<?? ;:3>
I o pocałunku, który jej wcześniej ofiarował. Nie mogła zrozumieć, dlaczego na to wszystko się godził. Mógł uciec stamtąd w każdej chwili, a mimo to pozostawał wraz z tymi prześladowcami. Odwróciła wzrok, nie mogąc patrzeć na krzywdy.
- Moja droga - Avalon uśmiechnął się chytrze - daje ci teraz okazję wyrzycia się na nim. - Podał do jej ręki bat - może chciałabyś?
- Nie. - Odparła, odwracając się.
- Ależ proszę cię, przecież wiem, że na pewno wyrządził ci wiele szkód.
- Na pewno nie więcej, niż ty. - Prychnęła.
- Nie waż się tak do mnie odzywać! - Wyrzucił przez zęby.
- A jak myślisz?! Zmuszasz mnie do małżeństwa...
- Zamilcz! Nie będziesz tak do mnie mówić!
- Zabronisz mi?! - Syknęła.
- A żebys wiedziadziała.
Lord nie czekał długo. Podszedł do niej i z impetem zablokował jedną ręką nadgarstki. Drugą natomiast uniósł ku górze i wymierzył dziewczynie mocny policzek. Lotte upadła na ziemię, a w jej oczach pojawiły się łzy. Rycerze nic nie zrobili, tylko wpatrywali się w to z niesmakiem. Malthael nie spuszczał spojrzenia z dziewczyny. Ona natomiast nie podnosiła się z ziemi. Nie mogła wstać - trzęsła się i starała się miarowo oddychać, ale to nie wychodziło.
<?? ;:3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz