Nag uśmiechnął się nieco przebiegle. Pewnie tak samo jak Clarissa zastanawiał się jak można pozbyć się uczennicy Władcy. Pewnie i Vanessa tak samo rozmyślała o nich. Clary lekko przytuliła się do Desmodora.
-Mam nadzieje, że czas naszej podróży będzie bezproblemowy-mruknęła
-Oczywiście-uśmiechnął się lekko ukochany-Mamy przecież też dodatkową dwójkę, która nam pomoże zadbać o bezpieczeństwo
Rissa pokiwała energicznie głową, chodź jej myśli mówiły wyraźnie : "Raczej jednego Naga, który dopilnuje by ta parszywa żmija nie rzuciła mi się do szyi podczas snu"
Już po chwili wszystko do podróży było gotowe. Przyszli małżonkowie i ich "ochrona" zostali poprowadzeni przez Bulzibara do teleportu. Znaleźli się na czymś co miało przynajmniej przypominać ogrodzoną łąkę. Clarissa już po chwili spostrzegła trzy ogromne potwory o czerwonych oczach. Miały długie ogony, a ciała ich pokryte były pancerzem, który w kolorze przypominał rubiny.
-S-smoki?-jęknęła osiemnastolatka
Pierwszy raz miała z nimi do czynienie i przerażała ją wizja podróży nimi o której obwieścił Generał.
-To nie smoki-wyjaśnił Des-To zwykłe żywiołaki
-Co nie zmienia faktu, że są straszne-pisnęła, na co Vanessa zaśmiała się pod nosem
-Spokojnie-Władca objął ją lekko-Lecisz ze mną, a Seen i Vanessa będą podróżować dwoma pozostałymi.
-I tak i tak się boję. Nigdy nie miałam do czynienia z nimi..-westchnęła ciężko nakazując sobie spokój
-No już..To nie jest takie straszne.
-Kłóciłabym się..ale obiecujesz, że będziesz pilnował bym nie spadła?-popatrzyła na niego
-Jakie to ckliwe..za raz się zrzygam-mruknęła Vanessa..ciut za głośno
<Des?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz