-Nie mów tak!-zaprzeczyła szybko
Mężczyzna spojrzał na nią zainteresowany.
-Malthaelu..To nie tak...Jeśli będziesz nastawiony na "nikt mnie nie polubi" to będziesz tak czuł. Będziesz tak sobie wmawiać i jeśli pojawi się ktoś lubią ciebie to ty go odrzucisz bo przecież twoje nastawienie tak mówi. Po za tym ty potrafisz czuć. Jestem tego pewna.-uśmiechała się lekko
Jeszcze w życiu nie widziała tak smutnego Maltiego, który w końcu miał reputacje straszliwego drania.
-Masz uczucia tylko za wszelką cenę starasz się je ukryć. Bez sensu. Jeśli nie dopuścisz do siebie nikogo to nikt ciebie do siebie nie dopuści. Musisz dać coś aby coś otrzymać.
-Niby tak, ale...-westchnął tylko
Clary ogólnie zastanawiała się czemu demon przyszedł do niej. W końcu..nie mięli aż tak dobrego kontaktu no i wiele razy się ze sobą sprzeczali i kłócili o każdą błahostkę.
-Nie martw się..Lubisz ją, tą wyrocznię, prawda?
-Ja wcale..-zaczął ale uzdrowicielka mu przerwała
-No widzisz, unosisz się chodź powiedziałam prawdę...Za prawdę nie można się obrażać! Po za tym...znając ciebie traktowałeś ją dość paskudnie. Nie jesteś specem w wyrażaniu uczuć.
-Zamknij się...-mruknął
Rissa zaśmiała się cicho.
-Nikt nie będzie się na siłę do ciebie zbliżał. Pomóż komuś, zrób ten pierwszy krok, a patrząc na wady innych zacznij od swoich. Zawsze znajdziesz u kogoś choćby najmniejsze źdźbło wad, a u siebie całej kępki win i wad nie dostrzeżesz...
(Malti?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz