-Tak tak, masz rację-westchnął tylko demon
Gdzieś w połowie drogi zasnęła na rękach mężczyzny chwytając się mocno jego koszuli. Zirytowało go to troszkę, lecz widząc minę śpiącej dziewczyny uśmiechnął się lekko.
Gdy dotarli do jej komnat ułożył ją delikatnie w łóżku i otulił nakryciem.
~~~~
Kilkanaście godzin później obudził ją odgłos otwieranych drzwi.
-Des?-mruknęła cicho przecierając oczy i ziewając-Powinieneś odpoczywać
Nikt jej jednak nie odpowiedział, a zbliżające się do łoża kroki były znacznie cichsze i delikatniejsze od tych męskich. Przetarła oczy i zobaczyła twarz Vanessy. Wampirzyca uśmiechnęła się do niej szeroko, a kły wysunęły się lekko.
-Witaj-zaśmiała się cicho
-Ja..Jak ty...-jęknęła słysząc, że dziewczyna znów mówi
-Och mój głos, tak? No wiesz..poprosiłam Desia, a on mimo zmęczenia bez słowa zdjął ze mnie tą twoją śmiesznie słabą runę. Jest taki kochany i bezinteresowny, nie sądzisz?-uśmiechnęła się do niej
Rissa zacisnęła dłonie w pięści...Była wściekła i na ukochanego, że tak skaczę za uczennicą i na samą Vanesse za to, że ma czelność omamiać kogoś do kogo wcale nic nie czuję, by pobawić się uczuciami ich obojga.
-Powiedzmy sobie szczerze-zbliżyła się z jadowitym uśmiechem-Mimo, że jesteście zaręczeni to wszystko może się zmienić jeszcze. Z tego co wiem Des nie jest tak bardzo tobą zachwycony...Biedna...-jej lodowata ręka dotknęła bladej szyi uzdrowicielki- Może żeby ulżyć ci w cierpieniu złamanego serca...będę tak dobra i pomogę ci się pozbyć te kilka tej odrobiny krwi..Zresztą taka niezwykła krew jak twoja na pewno jest strasznie smaczna..
Clary nie wiedziała zupełnie co zrobić, ale nagle drzwi jej komnaty otworzyły się.
(Des, a może Malti?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz